Fujifilm Fujinon XF 18-55 mm f/2.8-4 OIS - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Zobaczmy więc, jak w centrum kadru radzi sobie testowany Fujinon. Wykresy dla ogniskowych 18, 30 i 55 mm są zaprezentowane poniżej.
Widać od razu, że mamy do czynienia z obiektywem zmiennoogniskowym, bo do poziomu prezentowanego przez „stałki” Fujinon 18–55 mm nie dociera. Najwyższe MTF-y sięgające wartości 58–60 lpmm osiągane są dla przysłony f/8.0 i dla krótszych ogniskowych dla przysłony f/5.6. Są to jednak wyniki tylko nieznacznie gorsze od „stałek” i poziom ten bez problemów można uznać za bardzo dobry.
Dobrą klasę obiektywu potwierdza też zachowanie na maksymalnym otworze względnym. Najsłabszy uzyskany tam wynik to wartość 42 lpmm, a więc bezpiecznie powyżej poziomu przyzwoitości.
Czy mamy powody, aby zachwycać się Fujinonem? Raczej nie. To solidny instrument, ale na pewno nie wybitny. Potwierdzają to wyniki choćby Sigmy A 17–70 mm f/2.8–4.0 DC Macro OS HSM. Ten obiektyw, który jest jednocześnie trudniejszy do zaprojektowania i tańszy od Fujinona, na maksymalnym otworze względnym osiąga wyniki mniej więcej takie jak na f/8.0. U Fujinona wynikom na maksymalnym otworze względnym znacznie bliżej tym uzyskanym na f/11.
Za swoje świetne zachowanie w centrum kadru wspomniana Sigma 17–70 mm zapłaciła cenę w postaci słabego zachowania na brzegu kadru dla ogniskowej 17 mm. Czy z podobnym kompromisem musimy liczyć się w przypadku Fujinona? Rzućmy okiem na poniższy wykres.
Niestety kompromis jest wyraźnie widoczny. Podobnie jak u Sigmy, najkrótsza ogniskowa dla żadnej wartości przysłony nie daje wysokich MTF-ów, ocierając się tylko o poziom użyteczności dla przysłon f/8 i f/11. Wyraźnie lepiej jest dla dłuższych ogniskowych, gdzie obraz jest dobrej jakości. Tyle, że tylko dobrej. Do bardzo dobrego sporo jeszcze brakuje.
Poniższe wycinki zostały pobrane z plików JPEG zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.