Sigma A 30 mm f/1.4 DC HSM - test obiektywu
5. Aberracja chromatyczna i sferyczna
Aberracja chromatyczna
Kompletny brak elementów niskodyspersyjnych w konstrukcji optycznej nowej Sigmy widać w tym, jak obiektyw koryguje podłużną aberrację chromatyczną (a raczej w tym, jak jej nie koryguje). Wada ta jest wyraźnie widoczna dla przysłon f/1.4 i f/2.0, dopiero po przymknięciu obiektywu do f/2.8 robi się mało uciążliwa.
Na szczęście, w porównaniu do poprzednika, wyraźnej poprawie uległo zachowanie w kategorii poprzecznej aberracji chromatycznej. Stara Sigma pokazywała wysoki poziom tej wady i to niezależnie od wartości przysłony. Nowy model dobrze koryguje aberrację w okolicach maksymalnego otworu względnego. Niestety rośnie ona wraz z przymykaniem (to jedna z przyczyn słabszych MTF-ów na brzegu kadru), choć nigdzie nie dociera do poziomu dużego.
Warto tutaj zaznaczyć, ze nowa Sigma wyraźnie góruje w tej kategorii nad Nikkorem AF-S DX 35 mm f/1.8G, który pokazywał aberrację na poziomie wzrastającym od 0.13% do 0.17% wraz z przymykaniem przysłony.
Aberracja sferyczna
Pierwsze zdjęcie w niniejszym rozdziale pokazuje wyraźnie, że testowana Sigma nie ma żadnych problemów ze zjawiskiem „pływania” ogniska. Oznacza to, że aberracja sferyczna nie może być duża. Nie jest jednak ona korygowana idealnie, co możemy zobaczyć na poniższych zdjęciach. Krążek uzyskany za ogniskiem jest zauważalnie jaśniejszy w okolicach swojego centrum niż analogiczny krążek otrzymany przed ogniskiem.