Tokina AT-X PRO FX SD 17-35 mm f/4 (IF) - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- solidna obudowa,
- bardzo dobra rozdzielczość w centrum kadru,
- dobra rozdzielczość obrazu na brzegu matrycy APS-C,
- znikoma podłużna aberracja chromatyczna,
- prawidłowo korygowana aberracja sferyczna,
- rozsądnie korygowana dystorsja,
- umiarkowane winietowanie jak na tę klasę sprzętu,
- cena rozsądnie dobrana do możliwości.
Wady:
- spora poprzeczna aberracja chromatyczna na krótszych ogniskowych,
- wyraźna koma,
- słaba jakość obrazu na brzegu kadru w okolicach maksymalnego otworu względnego,
- fatalna praca pod ostre światło,
- głośny i niezbyt celny autofokus.
Gdy producent firmowy ma w swojej ofercie udany obiektyw w rozsądnej cenie, producent niezależny ma trudne zadanie. Nie dość, że powinien zaoferować swój produkt choć odrobinę taniej, to jeszcze jego instrument musi być naprawdę świetny optycznie. Tylko spełnienie tych dwóch warunków zagwarantuje, że klienci zrezygnują z zakupu „firmówki”. Biorąc to pod uwagę, wydaje nam się, że Tokina nie ma szans wygrania rywalizacji z Canonem EF 17–40 mm f/4.0L USM. Ów Canon to wiekowa konstrukcja i wcale nie wybitna optycznie. Tyle, że jest ona sprawdzona przez wielu fotografów jak mało który obiektyw, solidnie wykonana, uszczelniona i oferuje ciut większy zakres ogniskowych, w niewiele wyższej od Tokiny cenie. Dodatkowym atutem jest obecność cichego napędu USM. Z tych powodów naprawdę trudno mi wyobrazić sobie dużą liczbę canonierów, którzy dla Tokiny 17–35 mm rezygnują z zakupu Canona 17–40 mm.
W przypadku Nikona sytuacja jest chyba jeszcze trudniejsza. System ten oferuje przecież ogromny wybór obiektywów ultraszerokokątnych na pełną klatkę. Od drogiego i świetnego Nikkora 14–24 mm f/2.8, poprzez stabilizowany model 16–35 mm f/4.0 VR, do niedawno zaprezentowanego 18–35 mm f/3.5–4.5. Nie można przy tym zapomnieć o starszych modelach takich jak np. AF-S 17–35 mm f/2.8, czy poprzednia wersja modelu 18–35 mm wciąż dostępna w niektórych sklepach lub na rynku wtórnym. W starciu z taką ofertą Tokina 17–35 mm, która jest tylko kilkaset złotych tańsza niż nowiutki AF-S 18–35 mm, nie ma chyba zbyt dużych szans.