Fujifilm Fujinon XF 10-24 mm f/4R OIS - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Sprawdźmy więc, czy używając Fujinona zyskujemy coś w stosunku do konstrukcji lustrzankowych. Kolejne porównanie znajdziemy w niniejszej tabeli. Fujinon jest najmniejszy i ma najmniejszą średnicę filtra. Tyle, że różnice są tutaj naprawdę niewielkie. Poza tym, Fujinon wcale nie jest instrumentem najlżejszym. W efekcie testowanemu obiektywowi zdecydowanie bliżej dużym instrumentom lustrzankowym niż niewielkim obiektywom bezlusterkowym. Kupując go nie zyskamy wiele wagi i gabarytów w naszym plecaku, a wydatki na filtry będą tylko nieznacznie niższe.
Na poniższym zdjęciu Fujinon 10–24 stoi pomiędzy Fujnonem 18–55 mm i Olympusem M.Zuiko 9–18 mm. Zdjęcie to dość dobrze oddaje jego spore rozmiary.
Testowany obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem otaczającym styki i nieruchomy tylny element optyczny w formie prostokąta o wymiarach 24×17 mm. Dzięki jego zastosowaniu, od strony bagnetu obiektyw jest całkowicie szczelny.
Właściwa obudowa obiektywu zaczyna się czerwonym kwadracikiem, który ułatwia mocowanie obiektywu do korpusu oraz napisem „10–24”. Idąc trochę dalej i spoglądając na lewą stronę znajdziemy tabliczkę z napisem „XF ZOOM”, za nią przełącznik trybu pracy przysłony (automatycznie, ręcznie) oraz włącznik stabilizacji optycznej (OIS ON/OFF).
Kolejny element korpusu to szeroki na 7 mm i karbowany pierścień do zmiany przysłony. Pracuje on prawidłowo i pozwala na ustawienie wartości przysłony z krokiem 1/3 EV. Zaraz za nim znajdziemy wąski i nieruchomy fragment obudowy, który przechodzi w pierścień do zmiany ogniskowej. Ma on szerokość 29 mm i większą jego część zajmuje karbowanie, pod którym naniesiono znaczniki ogniskowych dla wartości 10, 14, 18, 20 i 24 mm. Pierścień ten pracuje z należytym oporem pozwalając jednocześnie na płynne nastawy. Nie ma na nim żadnych luzów, przez co ogniskowa obiektywu nie zmienia się samoczynnie.
Przechodząc dalej mamy kolejny pierścień – tym razem do manualnego ustawiania ostrości. Ma on szerokość 14 mm, jest karbowany i pracuje z przełożeniem elektronicznym. Przebieg całej skali odległości wymaga obrotu nim o kąt około 160 stopni. To zapewnia duży komfort pracy.
Pierścień do manualnego ustawiania ostrości kończy zasadniczą część korpusu. Dalej mamy bagnet do mocowania osłony przeciwsłonecznej, który otacza nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 72 mm i napis z nazwą i parametrami obiektywu. Przednia soczewka jest lekko wypukła i ma średnicę 4 cm. Zmienia swoje położenie wraz ze zmianą ogniskowej. Najpłycej znajduje się dla 10 mm, następnie chowa się lekko w obudowę (na głębokość niespełna 0.5 cm) dla okolic ogniskowej 16 mm, a następnie znów zaczyna się wysuwać.
Jeśli chodzi o budowę wewnętrzną to jest ona imponująca. Mamy do czynienia z aż 14 elementami ustawionymi w 10 grupach. Zastosowano aż cztery soczewki asferyczne oraz trzy wykonane ze szkła niskodyspersyjnego. Powyższy rysunek zdaje się jednak sugerować, że jeden element jest jednocześnie asferyczny i wykonany ze szkła ED. Tak więc producent wykazuje się pewną niekonsekwencją w swojej specyfikacji. Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o siedmiu listkach, którą możemy maksymalnie domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał.
Stabilizacja optyczna
Testowany obiektyw wyposażono w mechanizm optycznej stabilizacji obrazu (OIS), którego deklarowana skuteczność wynosi 3 EV. Zdecydowaliśmy się to sprawdzić. W tym celu, na ogniskowej 24 mm, wykonaliśmy po kilkadziesiąt zdjęć dla każdego czasu ekspozycji z zakresu od 1/50 do 1/1.6 sekundy i to zarówno dla stabilizacji wyłączonej jak i włączonej. Następnie dla każdej grupy zdjęć wyznaczyliśmy odsetek ujęć poruszonych i wykreśliliśmy go w funkcji czasu ekspozycji wyrażonego w EV (0 EV odpowiada czasowi 1/30 sekundy).
Wykres wyraźnie pokazuje dlaczego producent, w przeciwieństwie do innych, nie chwali się skutecznością wynoszącą 4 EV lecz poprzestaje uczciwie na 3 EV. Maksymalna odległość obu krzywych od siebie sięga około 2.7 EV i na taką wartość określamy skuteczność mechanizmu stabilizacji testowanego obiektywu. Jak na dzisiejsze standardy to średni wynik.