Irix 11 mm f/4 Firefly - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- solidna, funkcjonalna i ciekawa pod względem wyglądu obudowa,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- niezauważalna podłużna aberracja chromatyczna,
- brak wyraźnych problemów z aberracją sferyczną,
- przyzwoicie korygowana koma,
- mały astygmatyzm,
- niewielkie winietowanie na matrycy APS-C/DX,
- bogate wyposażenie standardowe.
Wady:
- zbyt słaba jakość obrazu na brzegu pełnej klatki,
- wyraźne winietowanie na pełnej klatce,
- praca pod ostre światło mogłaby być lepsza.
Będąc posiadaczem pełnoklatkowej lustrzanki i chcąc uzyskać ogniskową 11 mm przy świetle f/4.0 mamy do wyboru tylko dwa obiektywy – testowanego tutaj Iriksa i ponad pięć razy droższego Canona EF 11–24 mm. W takiej sytuacji Irix 11 mm f/4 Firefly musiałby notować wpadkę za wpadką, żebym go mocno w tym podsumowaniu skrytykował. Tymczasem daje on nam bardzo dobrą jakość obrazu w centrum kadru, a w niektórych kategoriach testowych (np. aberracja chromatyczna, dystorsja czy winietowanie) zostawia drogiego Canona w tyle. Nie mam więc wątpliwości, że wprowadzenie takiego obiektywu na rynek było dobrym ruchem i spowodowało, że wielu amatorów fotografii dostało możliwość zakupu narzędzia, o którym wcześniej nawet nie myśleli, a teraz mogą cieszyć się tak ekstremalnymi parametrami i na dodatek w bardzo rozsądnej cenie.