Canon EF 70-200 mm f/4L IS II USM - test obiektywu
1. Wstęp
Niespełna trzy lata później pojawił się model Canon EF 70–210 mm f/3.5–4.5 USM. W porównaniu do poprzednika miał nieznacznie zmienne światło, więcej elementów optycznych i wyposażono go w ultradźwiękowy napęd autofokusa.
Pierwszym obiektywem tego typu z literką L na obudowie (od Luxury) był zaprezentowany we wrześniu 1999 roku Canon EF 70–200 mm f/4L USM. Na początku ery cyfrowej był to jeden z najczęściej polecanych obiektywów w systemie Canona. Zawdzięczał to solidnej i szczelnej obudowie, bardzo dobrym własnościom optycznym i akceptowalnej cenie, która trzymała się poziomu w okolicach 2500 zł.
W zakresie ogniskowych 70–200 mm stabilizacja optyczna bardzo się przydaje, nic więc dziwnego, że kolejna wersja tego obiektywu, czyli Canon EF 70–200 mm f/4L IS USM, zaprezentowany w 2006 roku, w ową stabilizację został wyposażony. Jego własności optyczne i mechaniczne również okazały się świetne. Wadą była cena wyraźnie wyższa od poprzednika, przekraczała bowiem poziom 4000 zł.
Jeśli ten poziom wydawał Wam się wysoki, nie doceniliście Canona. W czerwcu 2018 roku miała miejsce premiera Canona EF 70–200 mm f/4L IS II USM, który po wejściu do sklepów usadowił się na półce cenowej w okolicach 5500 zł. Ten wzrost ceny jest o tyle dziwny, że trudno doszukać się poważniejszych zmian w konstrukcji optycznej w stosunku do poprzednika. Oba obiektywy zawierają tyle samo soczewek i ich grup oraz tyle samo elementów specjalnych. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystko jest identyczne. Wzrosła średnica filtrów i liczba listków przysłony, skuteczność stabilizacji ma wynosić teraz 5 EV, czyli o 1 EV więcej niż u poprzednika, pojawiły się nowe powłoki zarówno te antyodbiciowe jak i hydrofobowe, minimalnie wzrosły rozmiary i waga. Wszystkie te czynniki mogą mieć i zapewne mają swój wpływ na osiągi optyki.
Co jeszcze skłania nas do testu nowego Canona? Jeden ważny fakt. Otóż jego poprzednika testowaliśmy w zamierzchłych czasach, kiedy jedynym korpusem dostępnym do testów w naszej redakcji był Canon EOS 20D. Poprzednik nie został więc sprawdzony na pełnej klatce – ten brak należało więc nadrobić w przypadku nowszego modelu. Co więcej, teraz mogliśmy sprawdzić rozdzielczość nowego obiektywu w połączeniu z telekonwerterem trzeciej generacji, który zdecydowanie lepiej radzi sobie od swojego poprzednika z generacji drugiej.
Podsumowanie podstawowych własności omawianych powyżej obiektywów zawiera niniejsza tabela.
Dziękujemy firmie Canon Polska za wypożyczenie obiektywu do testu.