Venus Optics LAOWA Argus 25 mm f/0.95 MFT - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Jak widać, Argus jest w naszym zestawieniu obiektywem najcięższym. Jednocześnie ma on rozmiary bardzo podobne do ciemniejszego Olympusa oraz trochę większe od zgrabnego Noktona. Voigtlander jest za to najmniej zaawansowany optycznie, ale jednocześnie góruje nad konkurentami liczbą listków przysłony oraz najlepszym minimalnym dystansem ustawiania ostrości. Prawdziwym maluchem w tym zestawieniu jest natomiast Mitakon.
Na poniższym zdjęciu Laowa Argus 25 mm f/0.95 MFT stoi pomiędzy wspominanym przed chwilą Voigtlanderem Noktonem 25 mm f/0.95 oraz Olympusem PRO 12–40 mm f/2.8.
Swoją drogą Laowa jest już na rynku od ponad siedmiu lat. Uważam, że to dostatecznie długi czas, żeby zastosować podstawową elektronikę w obiektywie. Nie jest to tak trudne jak implementacja autofokusa, więc tym bardziej powinniśmy tego oczekiwać.
Kolejnym elementem jest pierścień do zmiany przysłony, który ma szerokość 12 mm i w połowie jest pokryty metalowym karbowaniem. Zawiera on znaczniki dla wartości f/0.95, f/1.1. f/1.4, f/2, f/2.8, f/4.0, f/5.6 i f/11. Dla f/8.0 mamy tylko kropkę. Pierścień chodzi płynnie, ale opór jest stosunkowo lekki. Przez to wielokrotnie zdarzało mi się przypadkiem przestawiać przysłonę, gdy próbowałem łapać za pierścień ostrości albo w ogóle trzymać aparat z obiektywem. Potem często robiłem zdjęcia nie na tych przysłonach co chciałem, bo ze względu na brak styków aparat nie wiedział jaka przysłona jest ustawiona i nie wyświetlał takiej informacji w wizjerze lub na wyświetlaczu. Niestety producent nie przewidział możliwości wyboru trybu pracy pierścienia przysłon, a szkoda. Konkurenci potrafią przecież oferować pierścienie o dwóch trybach pracy, a więc mająca coraz wyższe aspiracje Laowa też powinna to bardzo poważnie rozważyć.
Szczerze powiedziawszy takie podejście zdecydowanie mi się nie podoba. W obiektywie fotograficznym robi się ukłon w stronę filmowców, a jednocześnie utrudnia się życie fotografom. Pierścień przysłon powinien pracować albo klasycznie ze skokiem 1/3 EV, albo powinny być dwa tryby do wyboru. Chodzenie na skróty i robienie oszczędności pod pozorem ułatwiania życia filmującym to zła taktyka.
Największą część obiektywu stanowi zwiększający swoją średnicę pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość aż 36 mm. Na części o mniejszej średnicy mamy skalę odległości wyrażoną w stopach oraz w metrach, a na części poszerzonej umieszczono drobne, ale wygodne w dotyku karbowanie. Pierścień pracuje równo, płynnie i z dobrze dobranym oporem. Przebieg całego zakresu ostrości wymaga obrotu nim o kąt prawie 300 stopni, co jest wartością bardzo dużą. Warto jednak nadmienić, że największa część tego zakresu przypada na okolice minimalnego dystansu. Zakres od 0.7 metra do nieskończoności zawiera się w kącie 90 stopni i to zaczyna już powodować problemy, gdy nie mamy pod ręką automatycznego powiększania obrazu. A nie mamy go, bo obiektyw nie ma styków.
Ostatnią część obiektywu stanowi nieruchomy i rozszerzający się pierścień, na którym naniesiono niebieski pasek, napis „Argus”, parametry obiektywu i jego numer seryjny. Kończy się on bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej i nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 62 mm.
Przednia soczewka jest nieruchoma, dość płaska i ma średnicę 37 mm. Otacza ją dobrze wyczerniony i karbowany fragment obudowy.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki oraz metalową, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną. W zestawie nie ma żadnego futerału.