Viltrox AF 13 mm f/1.4 XF - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Warto jeszcze zwrócić uwagę, że na skutek zastosowania najlepszego światła, Viltrox, w omawianej grupie obiektywów, jest instrumentem zdecydowanie największym i najcięższym. Pomimo tego oferuje nam możliwość stosowania tradycyjnych filtrów o wciąż umiarkowanej średnicy wynoszącej 67 mm.
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza czarne denko z zatopionymi w nim stykami. Tylna soczewka ma średnicę 19 mm, jest nieruchoma i znajduje się na wysokości styków. Jej otoczenie jest dobrze wyczernione.
Kolejnym elementem jest mający 13 mm szerokości, karbowany pierścień do zmiany wartości przysłony. Zawiera on znaczniki co 1 EV oraz wartość A, której ustawienie powoduje, że aparat sam wybiera wartość przysłony. Pierścień pracuje z krokiem 1/3 EV i nie mamy wyboru trybu jego pracy.
Największym elementem jest pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość aż 32 mm i jest w całości pokryty drobnym karbowaniem. Nie znajdziemy na nim żadnej skali odległości, ani głębi ostrości. Pierścień pracuje w przełożeniu elektronicznym i jego ruch jest płynny.
Obiektyw kończy się metalowym bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej, wewnątrz którego znajdziemy nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 67 mm. Przednia soczewka jest wypukła, nieruchoma, ma średnicę 46 mm i otacza ją fragment obudowy z nazwą i podstawowymi parametrami obiektywu.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał o przeciętnej jakości, którego funkcje ochronne są mocno dyskusyjne. Nie wahałbym się nazwać go grubszą ściereczką do czyszczenia optyki.