Canon EOS 5D Mark II - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Korpus 5D Mark II ma większe rozmiary niż dwucyfrowe EOS-y typu 50D.
Dzięki temu i uchwyt jest większy, a tym samym wygodniej trzyma się sam
aparat. Obsługa nowego 5D jest analogiczna do tego co nam oferują EOS-y
dwucyfrowe. Swobodną i szybką obsługę gwarantują czytelne menu, dobrze
zaprojektowane przyciski i funkcjonalny monochromatyczny wyświetlacz.
Przy okazji omawiania użytkowania, należy wspomnieć o wadzie
oprogramowania w 5D Mark II, która powodowała, że na zdjęciach w
przepaleniach pojawiały się czarne plamy. Problemy występowały także z
trybem zapisu zdjęć sRAW i pojawianiem się na zdjęciach poziomych pasów.
Wszytko to ma naprawiać udostępniony firmware 1.0.7. Do naszych rąk
trafił model z wgranym oprogramowaniem o numerze 1.0.6, ale nie
zdołaliśmy uchwycić wspomnianych wad 5D. Być może pojawiają się
one tylko w konkretnych egzemplarzach.
Obiektywy
Pełnoklatkowa matryca w nowym 5D wymusza stosowanie odpowiednich obiektywów. Nie można używać tych, które są przeznaczone dla lustrzanek z matrycami APS-C. Noszą one oznaczenia EF-S w przypadku obiektywów marki Canon, DC w przypadku Sigmy, Di-II w przypadku Tamrona i DX w przypadku Tokiny.
Szybkość
Nowy procesor DIGIC IV sprawia, że szybkość działania 5D Mark II jest bez zarzutu. Pomimo matrycy o dużej rozdzielczości, a co za tym idzie, sporych rozmiarów zdjęć, nie wyczuwa się opóźnień w działaniu aparatu. Przeglądanie zdjęć w powiększaniu odbywa się w czasie rzeczywistym, podobnie jak wybieranie opcji w menu.
Zdjęcia seryjne
Test szybkości wykonaliśmy z kartą SanDisk Extreme IV 2.0 GB przy ustawionej czułości wynoszącej 1600 ISO i migawce 1/1000 sekundy. Zdjęcia w RAW zajmowały 34 MB, a pliki JPEG LARGE FINE o rozdzielczości 5616 x 3744 około 14 MB. Otrzymaliśmy następujące rezultaty dla trwającej 30 sekund serii:
- 88 zdjęć JPEG LARGE FINE (2.93 kl./s),
- 40 zdjęć RAW (1.33 kl./s),
- 29 zdjęć JPEG + RAW (0.97 kl./s).
Stabilizacja obrazu
Lustrzanki systemu EOS nie posiadają stabilizacji matrycy i wymagają stosowania obiektywów wyposażonych w mechanizm optycznej stabilizacji obrazu (IS).
Czyszczenie matrycy
Automatyczne czyszczenie matrycy może następować po każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. W menu jest także opcja wymuszenia czyszczenia i możliwość ręcznego usunięcia kurzu z matrycy. Ta ostatnia funkcja na pewno się przyda, bo automatyczny system czyszczenia nie działa za dobrze. Na zdjęciach pozostają ślady po kurzu, których wibracje nie są w stanie całkowicie usunąć.
Lampa błyskowa
Canon 5D Mark II nie posiada wbudowanej lampy błyskowej. W ostatniej z żółtych zakładek menu znajdziemy zbiór ustawień dotyczących zewnętrznej lampy błyskowej, którą można podłączyć do tego aparatu. Ustawienia lampy zawierają:
- tryb pomiaru błysku,
- synchronizacja z kurtyną,
- bracketing błysku,
- kompensacja błysku,
- rodzaj pomiaru E-TTL II,
- aktywowanie automatycznego zoomu.
Autofokus
Nowy 5D posiada 9-punktowy autofokus z 6 punktami pomocniczymi. Działa na zasadzie rejestracji obrazu wtórnego TTL z detekcją fazy w zakresie od -0.5 do 18 EV. Wybór punktu dokonywany jest za pomocą pokrętła sterującego po uprzednim wciśnięciu odpowiedniego przycisku. Kolejne zmiany prowadzą do trybu automatycznego wyboru punktu AF. Wśród opcji menu znajdziemy możliwość mikroregulacji AF. Aparat może zapamiętać ustawienia autofokusu dla 20 obiektywów. Regulacji dokonuje się na 40-stopniowej skali. Dzięki temu możemy korygować takie zjawisko jak back/frontfocus, czyli ustawianie ostrości za lub przed obiektem.
Tryby pracy autofokusu są standardowymi dla systemu EOS:
- One Shot AF - jednorazowe ustawienie ostrości po naciśnięciu do połowy spustu migawki,
- AI Servo AF - tryb ciągłego autofokusu dopasowującego się do poruszającego się obiektu,
- AI Focus AF - tryb pośredni, w którym aparat automatycznie wybiera, czy ma działać w AI Servo, czy One Shot.
To na co można od razu narzekać, to rozmieszczenie pól autofokusu. Są one skupione w środku, powodując, że użyteczność wszystkich punktów poza środkowym jest dyskusyjna.
Wykonując serię 40 zdjęć sprawdziliśmy celność autofokusu. Przy przysłonie f/2.8 ustawionej na obiektywach Canon EF 1.4/50 mm USM i Canon EF 1.8/85 mm USM i każdorazowym przeogniskowaniu, fotografowana była tablica rozdzielczości. Histogram przedstawia procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50.
Pomiary autofokusu w najnowszym 5D bardzo nas zaskoczyły. Najgorsze jest
to, że nie zaskoczyły nas w pozytywny sposób. Wyniki jakie otrzymaliśmy
dla dwóch różnych obiektywów, w połączeniu z 5D Mark II, są gorsze niż dla
najprostszej lustrzanki w ofercie Canona, modelu EOS 1000D. To nie do pomyślenia, że producenci
w sprzęcie tej klasy umieszczają tak kiepski autofokus. Jego skuteczność
jest akceptowalna jeśli obiektyw przymkniemy do f/5.6-f/8.0. Wtedy
duża głębia ostrości częściowo niweluje błędy AF. Jeśli wykonujemy
zdjęcia przy bardziej otwartej przysłonie, musimy się liczyć nawet
z jednym zdjęciem o prawidłowej ostrości na 10 wykonanych. Było to szczególnie
widoczne, przy pracy w studio, gdzie stosowanie przysłon w okolicy f/5.6 i f/8.0
nie gwarantowało ustawienia ostrości na to oko modelki, które chcieliśmy mieć
ostre. Co ciekawe, podczas tej samej sesji Canon 5D Mk II lepiej niż z oryginalnymi EF 1.4/50 i 1.8/85 współpracował z Sigmą 120-300 f/2.8 HSM. W tej ostatniej, ze względu
na większe ogniskowe, głębia ostrości była jeszcze mniejsza, a mimo to celność
mechanizmu ustawiającego ostrość była lepsza, choć wciąż daleka od ideału.
Warto tutaj zaznaczyć, że tak słabe wyniki testowanego korpusu, to nie wina obiektywów. Przede wszystkim słabe wyniki osiągane są na obu instrumentach niezależnie. Dodatkowo, te same obiektywy z korpusami takimi jak 1Ds Mk III czy 50D pracowały bezbłędnie lub wyraźnie lepiej niż z 5D Mk II.
A co z ciągłym AF, czyli z AI Servo? Mimo, że prędkość trybu seryjnego jest mała, to i tak autofokus nie nadąża za obiektem i zdjęcia w serii są nieostre. Błędy potęguje dodatkowo niecelny autofokus przy otwartej przysłonie. W efekcie skuteczność trybu ciągłego AF można by ocenić na 10-20%.
Pomiar światła
Za pomiar światła odpowiada czujnik 35-strefowy. Jego zakres działania zawiera się w przedziale 1-20 EV (dla EF 1.4/50 mm USM i ISO 100), a ekspozycję można kompensować od -2 do +2 EV ze skokiem 1/2 lub 1/3 EV. Tutaj Canon dość konsekwentnie odstaje od konkurentów, którzy nawet w najprostszych modelach potrafią oferować zakres od -3 do +3 EV. Wygląda na to, to system pomiaru światła w 5D Mark II jest analogiczny do tego w 50D.
Do dyspozycji są cztery tryby pracy pomiaru światła:
- wielosegmentowy - ekspozycja jest automatycznie dobierana na podstawie pomiarów z 35 stref rozmieszczonych w kadrze,
- skupiony - obszar pomiaru stanowi około 8% środkowej części kadru,
- punktowy - pomiar jest wykonywany w środkowym obszarze obejmującym około 3.5% środkowej części wizjera,
- centralnie ważony - pomiar dokonywany jest w całym kadrze ale uśredniany z większą wagą dla obszaru centralnego.
Pomiar światła działa bardzo dobrze. Trudno znaleźć jakiekolwiek błędy w jego funkcjonowaniu zarówno przy ustawieniu matrycowym jak i w punktowym.