Tamron SP AF 70-200 mm f/2.8 Di LD (IF) MACRO - test obiektywu
10. Autofokus
Tamron wygląda tutaj niestety jak kopciuszek. Dostajemy typową i głośną "wiertarkę", która jak na "wiertarki" może zbyt wolna nie jest, ale szybkością wyraźnie ustępuje nie tylko USM-owi Canona i SWM-owi Nikkora, ale także HSM-owi Sigmy.
Jak jest z celnością? Niestety też nie za ciekawie. Autofokus w tego
typu sprzęcie powinien być pewny, u Tamrona nie jest. W warunkach
studyjnych, gdzie oświetlenia nie brak, obiektyw mylił się w 11%
przypadków, a po podłączeniu konwertera w 15% przypadków. W klasie
amatorskiej można jeszcze na to przymknąć oko, w klasie, do której
chce pretendować Tamron, zdecydowanie nie można. Tym bardziej, że
gdy spróbujemy używać go w sytuacji, w której nie mamy nadmiaru
oświetlenia, liczba pomyłek i kompletnych zagubień wyraźnie rośnie.
I nie dotyczy to tylko współpracy z Canonem 20D (który do zawodowych
korpusów przecież nie należy) ale także współpracy z aparatem klasy
1D, gdzie mechanizm ustawiania ostrości "pomaga" obiektywowi jak
może.
Na szczęście obiektyw nie miał tendencji do ustawiania ostrości przed lub za właściwym obiektem.