Sigma 10-20 mm f/3.5 EX DC HSM - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- wysoka jakość wykonania,
- świetna jakość obrazu w centrum kadru w całym zakresie ogniskowych,
- dobra jakość obrazu na brzegu kadru,
- bardzo dobrze korygowany astygmatyzm,
- znikoma dystorsja na dłuższych ogniskowych,
- rewelacyjna praca pod ostre światło,
- szybki, cichy i celny autofokus,
- trzy lata gwarancji z możliwością przedłużenia o kolejne dwa.
Wady:
- duża aberracja chromatyczna w środku zakresu ogniskowych,
- spora dystorsja na najkrótszej ogniskowej,
- bardzo duże winietowanie,
- wyraźna koma.
Sigma 10-20 mm f/3.5 okazała się lepsza od swojego poprzednika w wielu
ważnych aspektach. Mamy teraz naprawdę dobre światło - w tej kategorii
Sigma ustępuje tylko Tokinie 11-16 mm f/2.8. Przede wszystkim jednak
znacznie poprawiono zachowanie na brzegu kadru, które było piętą
achillesową starego modelu. Nie zapomniano też o zachowaniu w centrum.
Obecnie notowane MTF-y lokują Sigmę w ścisłej czołówce tej klasy
sprzętu. Mamy przy tym tak samo dobrą jakość wykonania, bardzo dobry
autofokus i świetną pracę pod ostre światło.
Niestety nie wszystko poszło w kierunku jakiego oczekiwaliśmy.
Spodziewaliśmy się, że polepszenie światła spowoduje zwiększenie
winietowania. Nie spodziewaliśmy się jednak, że w stopniu tak mocnym.
Szkoda też, że aberracji chromatycznej nie udało się utrzymać na wodzy
tak jak w starym modelu.
Podsumowując, mamy na rynku kolejny obiektyw zdecydowanie godny polecenia. Na pytanie, czy będzie on lepszy od Canona 10-22 mm, Nikkora 10-24 mm, Tamrona 10-24 mm lub Tokiny 11-16 mm, na pewno jednak nie odpowiemy. To już zadanie dla naszych Czytelników.
Przykładowe zdjęcia: