Sigma 8-16 mm f/4.5-5.6 DC HSM - test obiektywu
7. Koma i astygmatyzm
Jeśli chodzi o astygmatyzm, to powtarza się tutaj sytuacja Sigmy 1.4/30. Poziom tej wady jest na tyle duży, że wymaga w zasadzie osobnego elaboratu i ponownego wyjaśnienia, jak ważne jest mierzenie rozdzielczości obiektywu jednocześnie na pionowych i poziomych granicach czerni i bieli, a nie tylko na pionowych, jak robi to znaczna większość portali i redakcji testujących sprzęt. Potem, w takich testach, obiektyw z dużym astygmatyzmem zostaje okrzyknięty rewelacją – niestety zupełnie niesłusznie.
Pomiary przeprowadzane na plikach RAW i w oparciu zarówno o pionowe i poziome wartości MTF50 pozwalają uzyskać taki wykres jak ten poniżej. Pokazuje on rozdzielczość uzyskaną na pionowych granicach czerni i bieli (ognisko sagittalne) oraz poziomych (ognisko tangencjalne) – w tym przypadku dla ogniskowej 8 mm, gdzie astygmatyzm testowanego obiektywu jest największy.
Wada ta jest tutaj naprawdę ogromna. Na maksymalnym otworze, pionowa granica daje rewelacyjną jak na obiektyw zmiennoogniskowy wartość prawie 52 lpmm, podczas gdy zmierzona na tym samym obrazie wartość uzyskana z granicy poziomej daje tylko niespełna 38 lpmm, czyli trochę więcej od poziomu przyzwoitości. Wraz z przymykaniem, zgodnie z prawami fizyki, astygmatyzm maleje. Widać go jeszcze dość wyraźnie dla przysłony f/8.0, robi się na granicy błędów pomiarowych dla f/11 i znika zupełnie po mocniejszym przymknięciu.
Bardzo pocieszające jest to, że astygmatyzm maleje też mocno wraz z wydłużaniem ogniskowej. O ile dla 8 mm jego formalna wartość wynosi 21%, to dla 12 mm jest to już 12%, a dla 16 mm osiągamy bardzo przyzwoity wynik 6%.
Ciekawe jest to, że gdyby astygmatyzm byłby znacząco mniejszy, obiektyw ten mógłby dla wszystkich przysłon i to w okolicach maksymalnego otworu osiągać świetne wyniki na poziomie 50 lpmm. Wtedy zdecydowanie zasługiwałby na miano rewelacji roku i obiektywu wyznaczającego nowe standardy.