Panasonic Leica DG Summilux 25 mm f/1.4 ASPH. - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
W przypadku niniejszego testu, najłatwiej będzie chyba oceniać Leikę w świetle tego, co na tym samym korpusie pokazał przetestowany przez nas uprzednio Voigtlander Nokton 25 mm f/0.95. I tak, na maksymalnym otworze względnym nieznacznie przekraczał on 30 lpmm, na f/1.4 docierał do 53 lpmm, na f/2.0 do 78 lpmm, a maksimum swoich możliwości osiągał dla f/2.8, gdzie lekko przekraczał poziom 80 lpmm. Zobaczmy teraz jak na tym tle prezentuje się wynik Leiki.
W przypadku jasnych obiektywów o świetle f/1.4 bardzo rzadko zdarza się sytuacja, w której uzyskujemy w pełni użyteczne obrazy już od maksymalnego otworu względnego. Ta sztuka udała
się poprzedniej Leice 1.4/25 przeznaczonej do systemu 4/3 i jak widać z powyższego wykresu udała się też nowej wersji tego obiektywu przeznaczonej do systemu Mikro 4/3. Na maksymalnym otworze mamy bowiem świetny wynik sięgający prawie 60 lpmm, a więc zauważalnie lepszy od Voigtlandera, który przecież na f/1.4 jest przymknięty o troszkę więcej niż 1 EV. To naprawdę świetne osiągnięcie. Równie dobrze jest na przysłonie f/2.0, gdzie układ obiektyw plus matryca osiąga rozdzielczość powyżej 70 lpmm. Co ciekawe, dalsze przymykanie przysłony nie powoduje osiągnięcia jakiś rekordowych wyników, bo rezultaty notowane dla f/2.8 i f/4.0 leżą w okolicach 75 lpmm – poziomu bardzo wysokiego, ale nie rekordowego jak u Voigtlandera czy Leiki 2.8/45. Być może to jest cena jaką przyszło zapłacić za genialne zachowanie na maksymalnym otworze. Dodam, że cena którą warto zapłacić.
Podsumowując, obiektyw zasługuje tutaj na ogromne pochwały. Świetny wynik na maksymalnym otworze plus bardzo dobre zachowanie po przymknięciu – w przypadku „szkła” o świetle f/1.4 trudno oczekiwać więcej.
Jak wygląda sytuacja na brzegu kadru? Tutaj trochę zastrzeżeń możemy mieć do zachowania na maksymalnym otworze względnym, gdzie poziom przyzwoitości nie jest osiągany. Choć trzeba przyznać, że niewiele brakuje. Przymknięcie obiektywu do okolic f/2.2 powoduje, że obraz ma dobrą jakość już na samym brzegu kadru. To wyniki, o których pełnoklatkowe obiektywy klasy 1.4/50 mogą w zasadzie tylko pomarzyć. Tak więc, choć lekkie zastrzeżenia są, ogólna ocena jest zdecydowanie pozytywna.
Poniżej prezentujemy wycinki centrum naszej tablicy testowej pobrane z plików JPEG. Przypominamy, że JPEG-i miały najniższy dostępny poziom wyostrzania, który w przypadku aparatów Mikro 4/3 i tak jest przeważnie stosunkowo wysoki.