Samsung NX 20 mm f/2.8 - test obiektywu
6. Dystorsja
Jeśli chodzi o dystorsję, Samsung stosuje tutaj, niestety, coraz modniejszą strategię polegającą na odpuszczeniu korygowania dystorsji przez optykę i pozostawieniu tego zadania oprogramowaniu aparatu. Niestety, gdy dystorsja jest naprawdę duża, napotykamy na szereg problemów. Po pierwsze, musimy skonstruować obiektyw o większym polu widzenia niż podajemy w specyfikacjach. To tylko po to, aby po skorygowaniu dystorsji i przycięciu pola widzenia, wynikowe pole było w zgodzie z podanym w specyfikacjach. Drugi problem to „pompowanie” pikseli. Gdy używamy plików JPEG lub wywołujemy RAW-y oprogramowaniem producenta, mają one zawsze rozdzielczość 14 Mpix i to niezależnie od użytego obiektywu. Jednak im większa dystorsja, tym więcej musimy przycinać obraz i tym mniej pikseli bierze efektywny udział w rejestrowaniu obrazu. W skrajnych przypadkach, w obiektywach z bardzo dużą dystorsją, wynikowe RAW-y czy JPEG-i mogą zawierać nawet kilka milionów „napompowanych” z niczego pikseli… Owe piksele brane z niczego to jeden problem, drugi to wynikowy RAW, który z surowym plikiem nie ma już wiele wspólnego bo przecież ma rozdzielczość interpolowaną z mniejszej…
Gdy spojrzymy na pliki JPEG, dystorsji nie zauważymy, bo jest ona skorygowana idealnie. Formalny wynik uzyskany przez nas to 0.07%, a wiec wartość w granicach błędów pomiarowych zgodna z zerem. Zupełnie inaczej jest na RAW-ach wywołanych programem dcraw. Tutaj dystorsja beczkowa jest wyraźna i jej wielkość oceniliśmy na −4.30%. Biorąc pod uwagę kąt widzenia obiektywu, jest to wynik słaby. Wystarczy tutaj dodać, że pełnoklatkowe obiektywy o ogniskowej 28 mm, które dają ciut większy kąt widzenia niż testowany tutaj Samsung, pokazują dystorsję na poziomie od −1% do −2%.
Samsung NX10, JPEG | |||
Samsung NX10, RAW | |||