Samyang T-S 24 mm f/3.5 ED AS UMC - test obiektywu
7. Koma, astygmatyzm i bokeh
W trybie normalnej pracy astygmatyzm nie daje nam powodów do niepokoju. Średnia różnica pomiędzy poziomymi i pionowymi wartościami funkcji MTF50 wynosi niespełna 8%, co jest rezultatem uznawanym za granicę poziomu małego i średniego.
Oczywiście sytuacja zmienia się przy dokonywaniu przesunięć i pokłonów. Astygmatyzm jest bardzo czuły na wszelkiego rodzaju nachylenia osi optycznej do detektora. W przypadku maksymalnego przesunięcia osi w lewą część kadru, środek kadru cierpi na ogromny astygmatyzm. Na maksymalnym otworze względnym wada ta sięga 45%, na przysłonie f/5.6 spada do 35%, a umiarkowana robi się dopiero dla f/11, gdzie sięga 8%.
Sytuacja komplikuje się, gdy zaczniemy dokonywać pokłonów lub kombinacji pokłonów i przesunięć. W tym momencie obszary nieostrości robią się bardzo duże i są efektem współdziałania wszystkich aberracji osiowych i pozaosiowych. Odwikłanie, która z nich wpływa w jakim stopniu, nie jest możliwe przy metodach testowych jakimi dysponujemy. Zresztą byłaby to tylko sztuka dla sztuki, bo tutaj chodzi przecież o to, żeby te nieostrości były. To z czego się one składają jest już sprawą drugorzędną.
Obrazy rozogniskowanych punktów świetlnych, szczególnie uzyskane na maksymalnym otworze względnym, są bardzo miłe dla oka. Rozkład światła jest w nich równy i nie widać żadnych wyraźnych ekstremów. Widać też duże pole obrazowe obiektywu. Ścięcie krążków związane z winietowaniem jest bowiem znikome. Przy okazji widać, że przysłona ma faktycznie sześć listków.