Sigma A 24-105 mm f/4 DG OS HSM - test obiektywu
5. Aberracja chromatyczna i sferyczna
Aberracja chromatyczna
Podłużna aberracja chromatyczna jest w Sigmie 24–105 mm korygowana bardzo dobrze. Spoglądając na obszary nieostrości trudno dojrzeć w nich jakieś wyraźne zabarwienia. Tutaj obiektyw zasługuje więc na pochwały.
Trochę inaczej sytuacja wygląda w przypadku poprzecznej aberracji chromatycznej, która doskwiera zauważalnie zarówno na matrycy APS-C/DX (pierwszy z poniższych wykresów), jak i na brzegu pełnej klatki (drugi wykres).
Na najkrótszej ogniskowej i w okolicach maksymalnego otworu względnego aberracja chromatyczna jest duża. W przypadku dłuższych ogniskowych słabiej zależy ona od wartości przysłony i jest średnia, momentami podchodząca pod poziom duży.
W tej kategorii Sigma wyraźnie przegrywa pojedynek z Canonem 24–105L, który dla każdej ogniskowej wypadał lepiej. Nikkor nie błyszczał w tej kategorii, bo w okolicach maksymalnego otworu względnego pokazywał aberrację przekraczającą bardzo wysoką wartość 0.2%. W jego przypadku w walce z tą wadą mocno pomagało przymykanie przysłony. To powoduje, że w okolicach f/11 wyniki Sigmy i Nikkora są porównywalne.
W tej kategorii kolejność jest więc jasna. Najlepiej wypada Canon, drugie miejsce zajmuje Sigma, a trzecie Nikkor.
Aberracja sferyczna
Aberracja sferyczna Sigmy 24–105 mm nie jest duża, ale da się ją zauważyć. Lekkie wahnięcie ogniska widać już na pierwszym zdjęciu z niniejszego rozdziału. Dla f/4.0 więcej ostrego obrazu jest przed ogniskiem, a po przymknięciu do f/5.6 głębia przesuwa się w kierunku dalszych odległości. Nie jest to efekt duży i daje się go zauważyć tylko w ekstremalnych ustawieniach, ale pokazuje, że omawiana wada nie została opanowana w całości.
Potwierdza to też wygląd rozogniskowanych krążków światła. Oba pokazują serię niewielkich ekstremów lokalnych, które zamieniają się znakiem, gdy przechodzimy z jednej strony ogniska na drugą.