Nikon Nikkor AF-S 58 mm f/1.4G - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Przejdźmy teraz do porównania do współczesnych konkurentów – umożliwi to kolejna tabela. I tutaj Nikkor odstaje wagą od innych konstrukcji – przy Otusie wygląda wręcz filigranowo. Co więcej, z całej stawki ma najgorszą minimalną odległość ogniskowania. Jest ona nawet gorsza niż u manualnych poprzedników, które ustawiały ostrość już od 0.5 metra.
Nikkor AF-S 58 mm f/1.4G rozpoczyna się metalowym bagnetem, który zawiera styki i tylną soczewkę obiektywu o średnicy 31 mm. Znajduje się ona na wysokości styków, gdy ostrość ustawiona jest na nieskończoność. Po przejściu do minimalnej odległości ogniskowania, chowa się ponad 0.5 cm w obudowę. Jej otoczenie jest karbowane i dobrze wyczernione, nie widać przy tym żadnych szpar ani elementów elektroniki, co powinno zagwarantować brak problemów z zasysaniem kurzu do wnętrza konstrukcji.
Właściwy korpus obiektywu jest pokryty czarnym tworzywem sztucznym. Zaraz przy bagnecie znajdziemy białą kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu. Następnie średnica obiektywu szybko rośnie. Gdy osiąga swoje maksymalne rozmiary, zaczynają pojawiać się na niej kolejne elementy. Na wprost znajduje się tabliczka z nazwą i parametrami obiektywu oraz skala odległości wyrażona w metrach i stopach i umieszczona za szybką. Pod nią znajdziemy jeszcze znaczniki głębi ostrości, ale tylko dla wartości przysłony f/16, a więc średnio użyteczne. Po lewej stronie mamy przełącznik trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (M/A-M), a po drugiej stronie skali numer seryjny obiektywu, informacje o zastosowaniu silnika SWM, powłok Nano Crystal i średnicy filtra 72 mm, a także o tym, że obiektyw wyprodukowano w Japonii.
Kolejnym elementem obudowy jest karbowany pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość 17 mm. Ostatnio sporo Nikkorów obecnych w naszych testach pokazywało denerwujący luz na pierścieniu ostrości, z uwagą więc sprawdziliśmy jak radzi sobie tutaj drogi Nikkor 1.4/58G. Luz jest, ale naprawdę minimalny i nie powodujący dyskomfortu w pracy. Sam pierścień pracuje płynnie i z należytym oporem w całym zakresie pracy. Aby przejść od nieskończoności do minimalnej odległości ogniskowania, musimy obrócić pierścieniem o kąt około 130 stopni. Jak na obiektyw wyposażony w autofokus jest to rozsądna wartość.
Z przodu obiektywu znajdziemy bagnet do mocowania osłony przeciwsłonecznej, nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 72 mm i przednią soczewkę. Ma ona średnicę niespełna 4 cm i jest dość głęboko schowana w obudowie. Porusza się przy ustawianiu ostrości, będąc schowana najgłębiej (około 3 cm) dla skali ustawionej na nieskończoność.
Jeśli chodzi o budowę wewnętrzną, mamy tutaj do czynienia z 9 soczewkami ustawionymi w 6 grupach. Dwa elementy mają kształt asferyczny. Producent nie chwali się zastosowaniem szkła niskodyspersyjnego, ani elementów o wysokich współczynniku refrakcji. Obrazu całości dopełnia kołowa przysłona o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć do f/16.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, osłonę przeciwsłoneczną i miękki futerał.