Canon EF 16-35 mm f/4L IS USM - test obiektywu
8. Winietowanie
Dla kombinacji ogniskowej 16 mm i światła f/4.0 spadek jasności w rogach kadru wynosi 14% (−0.42 EV). Co ciekawe, bardzo słabo zależy on od wartości przysłony, bo na f/5.6 i większych winietowanie sięga stałego poziomu 13% (−0.40 EV). Bardzo podobna sytuacja panuje dla ogniskowej 24 mm. W jej przypadku, na f/4.0 winietowanie wynosi 16% (−0.51 EV), a na przysłonach f/5.6 i większych dochodzi do 11% (−0.34 EV).
Tak jak napisaliśmy wcześniej, najwięcej problemów jest na ogniskowej 35 mm, gdzie na maksymalnym otworze względnym musimy liczyć się ze stratą 24% światła (−0.78 EV) w rogach. Problem jednak znika dla przysłon f/5.6 i f/8.0, gdzie winietowanie sięga odpowiednio 11% (−0.33 EV) i 9% (−0.28 EV).
Sprawdźmy teraz jak sytuacja wygląda na znacznie bardziej wymagającej pełnej klatce.
Trudna kombinacja ultra-szerokiego kąta i maksymalnego otworu względnego okazała się dużym wyzwaniem, bo w jej przypadku musimy się liczyć ze spadkiem jasności w rogach wynoszącym aż 53% (−2.17 EV). Sytuacja poprawia się na f/5.6, ale winietowanie jest tam nadal widoczne, bo wynosi 36% (−1.31 EV). Umiarkowany poziom tej wady pojawia się dopiero dla przysłon f/8 i f/11, gdzie winietowanie wynosi odpowiednio 27% (−0.90 EV) i 25% (−0.85 EV).
Znacznie mniej problemów mamy w środku zakresu ogniskowych. Tam, na maksymalnym otworze względnym winietowanie sięga 34% (−1.22 EV). Na f/5.6 wartość ta zmniejsza się do 26% (−0.88 EV), a na f/8.0 do 22% (−0.71 EV). Dalsze przymykanie przysłony nie ma mierzalnego wpływu na tę wadę.
Winietowanie znów jest wyższe na maksymalnej ogniskowej. W jej przypadku, na f/4.0 poziom tej wady sięga 41% (−1.52 EV), by na f/5.6 spaść do 25% (−0.84 EV). Na przysłonach f/8.0 i f/11 uzyskaliśmy odpowiednio wyniki 20% (−0.64 EV) i 16% (−0.52 EV).
W tej kategorii Canon musi uznać wyższość Nikkora 16–35 mm f/4.0 VR, który pokazywał maksymalne winietowanie na poziomie 41%. Lepiej od Canona wypadła też Tokina AT-X PRO FX SD 17–35 mm f/4 (IF), lecz w jej przypadku konstruktorzy mieli trochę łatwiejsze zadanie, ze względu na nieznacznie mniejszy kąt widzenia.