Sigma A 24-35 mm f/2.0 DG HSM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Zobaczmy, jak na tym tle wyglądają osiągi testowanego obiektywu. Wyniki, jakie uzyskał on w centrum kadru dla ogniskowych 24, 28 i 35 mm są zaprezentowane na poniższym wykresie.
Zacznijmy może nietypowo, bo od maksymalnych MTF-ów, które obiektyw osiąga dla przysłony f/4.0. W zależności od ogniskowej wahają się one pomiędzy 44 a 46 lpmm. Jeśli na wstępie piszemy, że najlepsze systemowe obiektywy stałoogniskowe docierają do 44–47 lpmm, a tutaj podobny poziom reprezentuje obiektyw zmiennoogniskowy, to chyba dodawać niczego nie trzeba. Pisanie, że Sigma 24–35 mm to trzy „stałki” w jednym obiektywie – jest w pełni uzasadnione. Dla porównania Canon EF 35 mm f/2 IS USM też docierał maksymalnie do 46 lpmm.
Co ciekawe, na maksymalnym otworze względnym Sigmę też możemy tylko chwalić. Najlepiej wypada tutaj ogniskowa 24 mm z wybitnym wynikiem ponad 42 lpmm. Najsłabiej, ale to nie znaczy, że słabo, prezentuje się ogniskowa 28 mm, gdzie na f/2.0 rozdzielczość sięga niespełna 37 lpmm. Dla maksymalnej ogniskowej uzyskany przez nas wynik na f/2.0 wynosi niespełna 40 lpmm. To nawet odrobinę lepiej niż u Canona 35 mm f/2 IS USM, który osiągał 38 lpmm. Co więcej, Sigma wręcz deklasuje tutaj Nikkora AF-S 28 mm f/1.8G, który na f/2.0 ledwo przekraczał poziom 30 lpmm i wymagał przymknięcia do ponad f/2.8 aby zbliżyć się do wartości 40 lpmm.
Podsumowując, w centrum kadru Sigma 24–35 mm nie jest ani odrobinę gorsza od dobrych obiektywów stałoogniskowych i to zarówno pod względem maksymalnych osiągów jak i zachowania na maksymalnym otworze względnym. Wielkie brawa!
Zobaczmy teraz jak sytuacja prezentuje się na brzegu matrycy APS-C/DX.
Znów pochwalić należy maksymalne osiągi, które tym razem obserwujemy w okolicach przysłony f/5.6. Jeśli obiektyw zmiennoogniskowy, na wszystkich ogniskowych, przekracza poziom 40 lpmm, bez wahania możemy mówić o świetnych osiągach. A jeśli przy tym w całym zakresie ogniskowych, na maksymalnym otworze względnym, przekraczany jest poziom przyzwoitości, a tak jest w przypadku testowanej Sigmy, to zastrzeżeń nie możemy mieć dokładnie żadnych. Tym bardziej, że MTF-y Sigmy na ogniskowej 35 mm są odrobinę lepsze niż np. u stałoogniskowego Canona 2/35 IS.
Czy słaby punkt znajdziemy na wymagającym brzegu pełnej klatki? Sprawdźmy.
Łatwo zauważyć, że Sigma przestała pokazywać bardzo równe osiągi. Ogniskowa 35 mm wypada tutaj gorzej niż zakres 24–28 mm i na maksymalnym otworze względnym jesteśmy ciut poniżej poziomu przyzwoitości. Czy to powód do narzekań? Zdecydowanie nie. Stałoogniskowy Canon 35 mm f/2 IS USM musiał być przymykany do prawie f/4.0, żeby osiągnąć ten sam poziom przyzwoitości. Sigma robi to przed f/2.8, więc wypada wyraźnie lepiej od „stałki”. Porównanie do Nikkorów AF-S 1.8/28 i 1.8/35 też wypada na korzyść Sigmy. Oba te Nikkory na brzegu pełnej klatki były użyteczne od f/2.8, ale maksymalnie docierały do tylko 33–34 lpmm. Sigma natomiast ociera się o wartości na poziomie 40 lpmm!
Podsumowanie jest zaskakujące nawet dla mnie. Zakup Sigmy naprawdę likwiduje konieczność posiadania kilku obiektywów stałoogniskowych. Całkiem niedawno zaprezentowane obiektywy o podobnym świetle, czyli takie jak Canon EF 35 mm f/2.0 IS USM, Nikkor AF-S 28 mm f/1.8G czy Nikkor AF-S 35 mm f/1.8 G ED tylko w niektórych względach są w stanie walczyć z Sigmą jak równy z równym, a w wielu aspektach wyraźnie z nią przegrywają. Przecieram oczy ze zdumienia!
Na zakończenie tego rozdziału, tradycyjnie prezentujemy wycinki zdjęć naszej tablicy do testowania rozdzielczości pobrane z plików JPEG.
Canon 5D MkIII, JPEG, 24 mm, f/4.0 |
Canon 5D MkIII, JPEG, 28 mm, f/2.0 |