Olympus M.Zuiko Digital 40-150 mm f/2.8 ED PRO - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Na poniższym zdjęciu stoi on obok innego obiektywu z serii PRO, czyli modelu M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO.
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza styki zatopione w czarnym metalowym pierścieniu, na którym umieszczono napis „MADE IN CHINA”. Tylna soczewka jest nieruchoma, ma średnicę około 23 mm i otoczono ją czarnym oraz rozsądnie zmatowionym tubusem. Jest ona schowana we wnętrzu konstrukcji na głębokości około 1.5 cm.
Właściwy korpus jest metalowy i zaczyna się nieruchomym i poszerzającym się pierścieniem, na którym znajdziemy nazwę, parametry, numer seryjny obiektywu oraz czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu. Znajdziemy tam też napis „SPLASH PROOF”, który informuje nas o bryzgoszczelności instrumentu, a także informację o zakresie ustawiania ostrości (0.7m/2.3ft–∞). Kolejny element obudowy to dwa gładkie pierścienie – jeden koloru tytanu, drugi czarny.
Następna część obudowy służy do mocowania bardzo solidnego i także metalowego łącznika statywowego. Oczywiście łącznik ten możemy zdjąć. Idąc dalej natrafimy na jeszcze jeden gładki, czarny pierścień, tylko że tym razem zawiera on przycisk funkcyjny L-Fn, który jest programowalny z poziomu korpusu aparatu. Kolejny element to spory, mający szerokość 39 mm i jednocześnie karbowany pierścień do zmiany ogniskowej. Zawiera on znaczniki dla wartości 40, 50, 70, 100 i 150 mm. Pracuje on płynnie, równo i z należytym oporem.
Następny element to pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość 24 mm i jego większą część zajmuje metalowe karbowanie. W standardowym położeniu pierścień ten pracuje w oparciu o serwomechanizmy, a gdy dociśniemy go w kierunku bagnetu przechodzi do trybu mechanicznego, odsłaniając tym samym skalę odległości wyrażoną w stopach oraz w metrach. W przełożeniu mechanicznym przebieg całego zakresu wymaga obrotu o kąt około 100 stopni. Co ciekawe, w przełożeniu elektronicznym wartość ta wcale nie jest większa.
Za pierścieniem do ustawiania ostrości znajduje się mały, nieruchomy pierścień z napisem zawierającym nazwę i parametry obiektywu, który w miarę płynnie przechodzi w niebieski i szary pasek. Dalej znajdziemy mocowanie osłony przeciwsłonecznej.
Przednia soczewka jest nieruchoma, ma średnicę 56 mm i otacza ją nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 72 mm.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, składa się na nią 16 soczewek ustawionych w 10 grupach. Nie pożałowano elementów specjalnych, bo mamy do czynienia z trzema soczewkami niskodyspersyjnymi ED, jedną ze szkła Super ED, dwoma elementami asferycznymi, jednym HD i jednym EDA (soczewka asferyczna o wyjątkowo niskiej dyspersji). Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki. W naszym egzemplarzu mieliśmy przedni dekielek z edycji wydanej na 90-lecie firmy, który jest… przezroczysty. W jednej sytuacji sprawił mi on figla. Zapomniałem go zdjąć i próbowałem fotografować. Przez mleczny plastik światło docierało do matrycy, a aparat próbował ustawiać ostrość, co z oczywistych względów mu się nie udawało. Przez krótką chwilę byłem przekonany, że wysiadł autofokus…
Oprócz dekielków mamy jeszcze do dyspozycji solidny łącznik statywowy, wysuwaną osłonę przeciwsłoneczną oraz futerał. Warto też nadmienić, że obiektyw jest często oferowany od razu w zestawie z telekonwerterem MC-14 w cenie niespełna 7000 zł.