Canon EF 16-35 mm f/2.8L III USM - test obiektywu
1. Wstęp
Biorąc pod uwagę fakt, że pierwszy obiektyw tego typu pojawił się już w roku 1996, a pięć lat później zobaczyliśmy model o troszkę większym zakresie ogniskowych, dziwi nas fakt, że kolejne wcielenie tego obiektywu oznaczone symbolem II i wprowadzone na rynek w roku 2007 okazało się niewypałem. O ile jakości obrazu w centrum kadru trudno było cokolwiek zarzucić, rozdzielczość na brzegu detektora była bardzo słaba. Przy tym, żeby zobaczyć tę słabość, wcale nie trzeba było używać pełnej klatki. Nawet na brzegach matryc klasy APS-C lub APS-H notowane wyniki były niezadowalające.
Na forach można było znaleźć opnie zadowolonych użytkowników tego obiektywu. Niektórzy twierdzili, że należało wybrać dobrą sztukę z kilku próbowanych w różnych miejscach modeli. Jeśli jest to prawdą, wybieranie jednej dobrej sztuki z kilku drogich L-ek na pewno nie świadczy dobrze o kontroli jakości Canona. Poza tym trochę to przypomina poszukiwania Świętego Graala. Mi niestety nie udało się go znaleźć. Miałem w rękach cztery sztuki Canona EF 16–35 mm f/2.8L II USM i wszystkie były bardzo słabe na brzegu kadru.
Nowy rozdział w tym segmencie zaczął się w sierpniu 2016 roku, kiedy to firma Canon zdecydowała się zaprezentować obiektyw Canon EF 16–35 mm f/2.8L III USM. Mamy nadzieję, że niniejszy test pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jak sprawuje się on w praktyce i w czym różni się od poprzednika.
Dziękujemy sklepowi Cyfrowe.pl za wypożyczenie nam do testów egzemplarza testowanego obiektywu.
Zapraszamy także do zapoznania się z naszą procedurą testową, która została opisana w artykule „Jak testujemy obiektywy?”. A gdy to nie wystarczy, proponujemy jeszcze zapoznanie się z działem FAQ.
W testach wykorzystujemy statywy i głowice marki Vanguard dostarczone przez firmę Digital Partner Sp. z o.o.