Olympus M.Zuiko Digital ED 25 mm f/1.2 PRO - test obiektywu
11. Podsumowanie
- solidna, metalowa i uszczelniona obudowa,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- dobra jakość obrazu na brzegu kadru i to od maksymalnego otworu względnego,
- umiarkowana podłużna aberracja chromatyczna,
- praktycznie zerowa dystorsja,
- winietowanie wyraźnie mniejsze niż u konkurentów,
- koma wyraźnie mniejsza niż u konkurentów,
- cichy, błyskawiczny i celny autofokus.
Wady:
- poprzeczna aberracja chromatyczna korygowana gorzej od konkurentów,
- zauważalna aberracja sferyczna,
- zbyt duży astygmatyzm,
- problemy w pracy pod ostre światło.
Nasz test dość wyraźnie pokazał, że Olympus M.Zuiko Digital ED 25 mm f/1.2 PRO to obiektyw, w którym konstruktorzy skupili się nie na biciu rekordów, lecz na zagwarantowaniu równych osiągów w całym kadrze. Olympusowi udało się więc to, z czym nie poradzili sobie jego konkurenci. Daje on obraz w pełni akceptowalny na brzegu kadru i to od maksymalnego otworu względnego. Co więcej, lepiej od konkurentów koryguje komę, winietowanie i dystorsję.
Nie wszystko jest jednak idealne. Biorąc pod uwagę skomplikowaną konstrukcję optyczną liczyłem, że testowany obiektyw pokona konkurentów także w kwestii astygmatyzmu oraz aberracji chromatycznej. To się nie udało, a owa skomplikowana konstrukcja optyczna i związana z nią duża liczba granic powietrze-szkło okazała się, zgodnie z przewidywaniem, słabym punktem przy pracy pod ostre światło.
Kolejnym problemem jest cena. Olympus, kosztując ponad 5500 zł, jest ponad 3000 zł droższy od Panaleiki 1.4/25 i około 1500 zł droższy od Voigtlandera 0.95/25. Skoro jednak Canon za swój jasny standard, czyli model EF 50 mm f/1.2 USM, który jest słaby optycznie i bardzo „mydlany” w okolicach maksymalnego otworu względnego, jest w stanie żądać także kwoty przekraczającej 5000 zł, to chyba Olympus nie musi mieć żadnych kompleksów. Nie zmienia to jednak mojego wniosku, że chcąc osiągnąć większy udział w rynku, powinien rozważyć obniżenie ceny.