Olympus M.Zuiko Digital ED 25 mm f/1.2 PRO - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Rzućmy okiem na poniższy wykres i zobaczmy, jak na tym tle wyglądają osiągi testowanego obiektywu w centrum kadru i na jego brzegu.
Pierwszy ważny wniosek, jaki nasuwa się po spojrzeniu na wykres, to pełna użyteczność obiektywu na maksymalnym otworze względnym. Zarówno w centrum kadru jak i na jego brzegu MTF-y trzymają się poziomu około 50 lpmm, a więc gwarantują ostrość, którą możemy uznać za przyzwoitą. To spore osiągnięcie. Voigtlander Nokton 25 mm f/0.95 takie wyniki w centrum uzyskiwał dopiero dla f/1.4, a na brzegu kadru dla f/2.2. Panasonic Leica DG Summilux 25 mm f/1.4 ASPH. na swoim maksymalnym otworze względnym oferował jakość obrazu bardzo podobną do tego, co prezentuje testowany Olympus na f/1.4, ale tylko w centrum kadru. Na brzegu, wyniki dla przysłon f/1.4 i f/2.0 pokazywały MTF-y poniżej poziomu przyzwoitości.
Wraz z przymykaniem przysłony jakość obrazu Olympusa 1.2/25 poprawia się i osiąga szerokie maksimum w zakresie f/2.0–4.0 z MTF-ami dochodzącymi do 74 lpmm. Tutaj więc testowany obiektyw nam nie zaimponował. Voigtlander przekraczał przecież 80 lpmm, a Panasonic 1.4/25 dochodził do 75 lpmm.
Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że w przypadku Olympusa rekordy rozdzielczości w centrum kadru nie były priorytetem. Uzyskane wyniki i skomplikowana konstrukcja optyczna sugerują, że skupiono się na zagwarantowaniu dobrej ostrości w całym kadrze i to już od okolic maksymalnego otworu względnego. I to się udało. Testowany obiektyw nie bije więc rekordów rozdzielczości, ale w przeciwieństwie do innych obiektywów standardowych systemu Mikro 4/3 nie ma w tej kategorii żadnych słabych punktów.
Do kompletu przedstawiamy jeszcze wykres rozdzielczości uzyskany w oparciu o Olympusa O-MD E-M5 Mark II.
Trudno pozostawić go bez komentarza, bo różni się on od omawianego wcześniej wykresu uzyskanego na Olympusie E-PL1. Trochę wyższe maksymalne MTF-y nie dziwią, bo przecież mamy do czynienia z bardziej upakowaną matrycą. Dziwić może jednak nieco inny przebieg. Tutaj maksymalne MTF-y w centrum uzyskiwane są dla przysłon f/4.0 i f/5.6, a wykres dla brzegu kadru ma wyraźne maksimum i nie pokazuje plateau, które widzieliśmy poprzednio.
Przyczyną takiego zachowania są dwa czynniki. Po pierwsze astygmatyzm, krzywizna pola i inne wady pozaosiowe, które powodują, że MTF-y poziome i pionowe w przypadku testowanego Olympusa mocno się od siebie różnią i co więcej, różnice te szybko wzrastają wraz z odsuwaniem się od centrum kadru. W efekcie, dla niektórych przysłon, MTF-y mierzone na pionowych granicach, gdzie oprócz astygmatyzmu mocno daje się we znaki poprzeczna aberracja chromatyczna, są nawet dwa razy mniejsze niż MTF-y uzyskane na poziomych granicach. Takie zachowanie może trochę oszukiwać autofokus aparatu, który nie wie do końca czy bardziej interesuje nas ostrość na pionowych czy na poziomych granicach. A ponieważ test na E-M5 Mark II zrobiliśmy tylko w oparciu o pomiary uzyskane przy automatycznym ustawianiu ostrości, stąd różnice. W przypadku E-PL1, gdzie dla każdej przysłony wykonywaliśmy kilkanaście, kilkadziesiąt zdjęć zarówno przy pomocy autofokusa jak i przy ręcznym ustawianiu ostrości, mogliśmy do ostatecznych pomiarów wybrać to zdjęcie, gdzie suma pionowych i poziomych MTF-ów była największa i to niezależnie od różnicy pomiędzy nimi. Autofokus wybierał za to większy kompromis między obiema wartościami MTF, przez co zlikwidował maksimum w centrum kadru dla f/2.0–2.8, a jednocześnie kosztem ostrości w centrum podniósł MTF-y na brzegu.
Na końcu tego rozdziału tradycyjnie przedstawiamy wycinki zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości pobrane z plików JPEG, zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.
Olympus E-PL1, JPEG, f/1.2 |
Olympus E-PL1, JPEG, f/4.0 |