Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Niniejsza tabela prezentuje porównanie podstawowych parametrów Voigtlandera Ultrona 27 mm f/2 do innych niewielkich obiektywów o ogniskowej klasy 25-28 mm przeznaczonych do systemu Fujifilm X. Jak widać, dominują tutaj proste konstrukcje optyczne zawierające typowo 6-7 soczewek, które są lekkie i poręczne.
Na poniższym zdjęciu testowany obiektyw stoi pomiędzy Fujinonem XF 35 mm f/1.4 R oraz Voigtlanderem Noktonem 35 mm f/0.9.
Ultron 2/27 rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza styki oraz tylną soczewkę o średnicy 18 mm. Soczewka ta jest ruchoma i najpłycej (praktycznie na wysokości styków) znajduje się dla ostrości ustawionej na nieskończoność. Gdy przechodzimy do minimalnego dystansu ogniskowania, chowa się ona na głębokość około 8 mm. Wewnętrzny tubus, który się wtedy odsłania jest świetnie wyczerniony, pokarbowany i zmatowiony. Nie widać tam także żadnych szpar. Tutaj wszystko wygląda więc dobrze.
----- R E K L A M A -----
Sam bagnet jest otoczony metalowym denkiem, na którym znajdziemy nazwę producenta "COSINA CO. LTD" oraz numer seryjny.
Właściwy obiektyw rozpoczyna się wąziutkim, metalowym oraz nieruchomym pierścieniem, na którym znajdziemy skalę głębi ostrości ze znacznikami dla przysłon od f/22 do f/4.0, czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu, oznaczenie bagnetu oraz informację, że obiektyw został wyprodukowany w Japonii.
Kolejny element to pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość tylko niespełna 5 mm. Znajduje się na nim skala odległości wyrażona w metrach. Za znacznikiem nieskończoności widnieje jeszcze wartość ogniskowej obiektywu, a jeszcze kawałek dalej wypustka, którym zadaniem jest ułatwienie uchwytu i łatwiejsze operowanie owym pierścieniem.
Pierścień pracuje płynnie i z równym, a jednocześnie niezbyt mocnym oporem. Wciąż jednak opór ten jest na tyle duży, że komfort pracy pozostaje zachowany. Ruch pierścieniem powoduje ruch całego układu optycznego, przez co przy przejściu do minimalnego dystansu ogniskowania, rozmiar obiektywu powiększa się o prawie 0.5 cm. Przebieg całego zakresu odległości wymaga obrotu pierścieniem o kąt około 110-120 stopni. Jest to wartość pozwalająca na dokładne nastawy.
Idąc dalej natrafiamy na wąski pierścień do zmiany przysłony. Znajdziemy na nim wartości przysłon od f/2.0 do f/22 oraz wąskie karbowanie. Pierścień pracuje ze skokiem 1/3 EV i, dzięki stykom, przekazuje informacje do aparatu. W przypadku naszego redakcyjnego X-T2 wartości wyświetlane na ekranie lub w wizjerze były zawsze trochę wyższe niż te ustawione na pierścieniu, ale, co ciekawe, do EXIF-a była już zapisywana prawidłowa przysłona.
Największym problemem przy pracy z testowanym Ultronem są bardzo małe rozmiary samego obiektywu i wszystkich jego elementów. Dobre trafienie palcami w pierścień do ustawiania ostrości, nawet z pomocą specjalnej wypustki, wcale nie jest łatwe. Co więcej, niewielki opór, jaki mamy na tym pierścieniu, mści się na nas w momencie zmiany przysłony. Często zdarzała się bowiem sytuacja, że moje duże pluchy, chwytając za pierścień do zmiany przysłony, zahaczały dodatkowo o ustawianie ostrości i psułem przez to wcześniej wybrane nastawy. Nie wiem czy w takiej sytuacji producent nie powinien zdecydować się na zagwarantowanie możliwości ustawiania przysłony z korpusu aparatu. Wtedy operowanie pierścieniem przysłon na obiektywie byłoby opcjonalne i część problemów by zniknęła.
Obiektyw kończy się nieruchomym fragmentem obudowy, który przechodzi w gwint, służący jednocześnie jako mocowanie filtrów o średnicy 43 mm, ale także jako mocowanie dołączonej w zestawie małej osłony przeciwsłonecznej.
Przednia soczewka ma średnicę tylko 18 mm, jest lekko wypukła i otacza ją fragment obudowy z nazwą i parametrami obiektywu.
Warto nadmienić, że obiektyw jest dostępny w wersji czarnej lub srebrnej.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, to jak przystało na obiektyw typu naleśnik, nie jest ona zbytnio skomplikowana. Mamy tutaj do czynienia z tylko 6 soczewkami ustawionymi w 4 grupach. Jeden element to soczewka o anormalnej częściowej dyspersji. Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o aż 10 listkach, którą możemy maksymalnie domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki oraz niewielką osłonę przeciwsłoneczną.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.