Canon EF 11-24 mm f/4L USM - test obiektywu
5. Aberracja chromatyczna i sferyczna
Aberracja chromatyczna
Poniższe zdjęcia wyraźnie pokazują, że testowany obiektyw nie ma żadnych problemów z korygowaniem podłużnej aberracji chromatycznej. W tej kategorii znów możemy więc tylko chwalić.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku poprzecznej aberracji chromatycznej. Rzut okiem na poniższe wykresy (pierwszy dla brzegu APS-C, a drugi na brzegu pełnej klatki) wyjaśnia chyba wszystko.
Na ogniskowej 11 mm wada ta potrafi sięgać bardzo dużego poziomu 0.20% i choć spada ona wraz z przymykaniem przysłony, to sytuacja nigdy nie robi się choćby przyzwoita. Obraz polepsza się, gdy przejdziemy do ogniskowej 17 mm, ale tam też aberracja potrafi być duża – szczególnie w okolicach maksymalnego otworu względnego. Dopiero dla ogniskowej 24 mm możemy mówić o umiarkowanym poziomie tej wady.
Widać więc wyraźnie, że poprzeczna aberracja chromatyczna ma swój spory wkład w pogorszenie własności optycznych testowanego obiektywu.
Na pocieszenie można napisać, że Sigma 12–24 mm II na najkrótszej ogniskowej też pokazywała aberrację na poziomie 0.2% i to na obu typach detektorów.
Canon 5D III, 11 mm, APS-C, f/4.0 | Canon 5D III, 24 mm, FF, f/4.0 |
Aberracja sferyczna
Canon 11–24 mm nie pokazywał żadnego efektu pływania ogniska. Jego ekstremalne parametry spowodowały, że trudno było uzyskać rozsądnej wielkości krążki światła zarówno przed jak i za ogniskiem. To, co jednak udało się zobrazować, nie wygląda szczególnie niepokojąco. W efekcie nie mamy powodów sądzić, by testowany obiektyw źle korygował aberrację sferyczną.
Canon 5D MkIII, 24 mm, f/4.0, przed | Canon 5D MkIII, 324 mm, f/4.0, za |