Sigma C 16 mm f/1.4 DC DN - test obiektywu
11. Podsumowanie
- dobrze wykonana obudowa,
- rewelacyjna jakość obrazu w centrum kadru,
- rozsądna rozdzielczość na brzegu kadru,
- niewielka poprzeczna aberracja chromatyczna,
- umiarkowane winietowanie,
- ładny wygląd nieostrości,
- cichy i szybki autofokus,
- dobry stosunek jakości do ceny.
Wady:
- trochę za duża podłużna aberracja chromatyczna,
- nie do końca skorygowana aberracja sferyczna,
- za duża dystorsja,
- koma widoczna w rogach obu typów detektorów,
- zauważalny astygmatyzm.
Sigma C 16 mm f/1.4 DC DN nie jest obiektywem pozbawionym wad, bo, w szczególności, w bliskich okolicach f/1.4 można znaleźć kilka zauważalnych niedociągnięć. Trzeba jednak pamiętać, że owe niedociągnięcia znikają po lekkim przymknięciu przysłony, a jakość obrazu poprawia się błyskawicznie, przez co na obu typach matryc ten tani obiektyw notuje rezultaty na granicach rekordów osiąganych poprzednio przez obiektywy kilkukrotnie droższe.
W przypadku obu typów detektorów trudno znaleźć instrumenty, które mogłyby zaproponować coś więcej niż Sigma. Na Mikro 4/3 mamy Olympusa M.Zuiko Digital 17 mm f/1.8, który wcale nie jest lepszy optycznie, a jest przecież ciemniejszy i wciąż od Sigmy droższy. Nie wiemy jeszcze, jak w naszych testach zaprezentuje się Olympus M.Zuiko Digital ED 17 mm f/1.2 PRO, ale jego cena powoduje, że trudno go uznać za bezpośredniego konkurenta Sigmy.
W przypadku systemu Sony E taką samą ogniskową ma tylko Sony E 16 mm f/2.8, ale jest on aż 2 EV ciemniejszy od Sigmy, więc też trudno uznać go za bezpośredniego konkurenta. Rozszerzając porównania o inne systemy bezlusterkowe możemy dojść do Fujinona XF 16 mm f/1.4 R WR, który jest dobrym obiektywem, ale podobnie jak Sigma, posiadającym kilka zauważalnych wad. Przy tym jest od Sigmy ponad dwa razy droższy.
Szczerze powiedziawszy nie wiem czy taka była taktyka Sigmy, ale być może w ich interesie wcale nie było oferowanie obiektywu idealnego. Sigma, w przypadku bezlusterkowców, cały czas obraca się w niższej cenowo i jakościowo serii „Contemporary”. Musi więc zostawić największe fajerwerki na serię „Art”, na którą z ogromną niecierpliwością wciąż czekamy. A wtedy może okazać się, że w kwocie 3000–3500 zł (tyle przecież kosztują jasne pełnoklatkowe Arty), Sigma zaoferuje obiektywy pod każdym względem lepsze od konkurentów, a jednocześnie wciąż od nich trochę tańsze.