Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Oprócz testowanej Sigmy na rynku jest tylko jeden obiektyw, który może być uznany za pełnoprawnego konkurenta i jest to Nikkor AF-S 105 mm f/1.4E ED. Z konieczności więc, w naszej tabeli prezentujemy dwa inne obiektywy pełnoklatkowe o źrenicy wejściowej 75 mm, ale o trochę dłuższej ogniskowej oraz Minoltę o gorszym od Sigmy świetle.
Widać tutaj wyraźnie, z jak ogromnym instrumentem mamy do czynienia. Sigma jest nie tylko większa i cięższa od Nikkora, ale wyraźnie góruje pod tym względem nad także sporą Sigmą A 1.8/135. Wrażenie robi też imponująca średnica filtra. Wpływ na wagę i gabaryty ma na pewno skomplikowana konstrukcja optyczna. Ciekawe jest jeszcze to, że oba modele 1.4/105 mają gorszy minimalny dystans ogniskowania niż obiektywy 1.8/135. Zwykle dystans ten rośnie wraz ze wzrostem ogniskowej.
Rozmiary Sigmy 1.4/105 dobrze oddaje poniższe zdjęcie, gdzie stoi ona pomiędzy Sigmą A 35 mm f/1.4 DG HSM a Nikkorem AF-S 85 mm f/1.8G.
----- R E K L A M A -----
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem wyposażonym w uszczelkę. Bagnet otacza styki i tylną soczewkę o średnicy 31 mm. Okolice tej soczewki są ładnie zmatowione i wyczernione. Sama soczewka jest ruchoma i znajduje się na wysokości styków dla ostrości ustawionej na nieskończoność, by po przejściu do minimalnego dystansu ustawiania ostrości schować się na głębokości około 17 mm.
Właściwy korpus obiektywu zaczyna się gładkim, czarnym i metalowym pierścieniem, na który naniesiono białą kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu oraz napis „018” oznaczający rok wprowadzenia produktu na rynek.
Kolejny element to miejsce na umieszczenie dołączanego w zestawie, obrotowego i bardzo solidnego łącznika statywowego.
Idąc dalej natrafimy na nazwę i parametry obiektywu, nad którymi znajduje się skala odległości umieszczona za szybką i wyrażona w stopach oraz w metrach. Znajdziemy pod nią skalę głębi ostrości, ale mało użyteczną, bo ze znacznikami tylko dla przysłony f/16. Po lewej stronie skali mamy symbol „A” oznaczający zaklasyfikowanie obiektywu do grupy „Art”, napis „MADE IN JAPAN” i przełącznik trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF). Nie mamy tutaj ogranicznika zakresu pracy autofokusa, jaki widzieliśmy, na przykład, w modelu Sigma A 135 mm f/1.8 DG HSM.
Następny element to ogromny, bo mający aż 51 mm szerokości, pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Jego większą część zajmuje wygodne, gumowane karbowanie. Pierścień pracuje płynnie i z należytym oporem. Przebieg całej skali wymaga obrotu nim o kąt około 150 stopni. Jak na obiektyw wyposażony w autofokus, to rozsądna wartość.
Zaraz za pierścieniem do manualnego ustawiania ostrości średnica obiektywu wyraźnie rośnie i znajdziemy tam bagnet do mocowania osłony przeciwsłonecznej. Otacza on nierotujący gwint filtrów o średnicy 105 mm, a on z kolei otacza przednią soczewkę, która ma średnicę aż 91 mm.
Do budowy obiektywu wykorzystano 17 soczewek, ułożonych w 12 grupach. Za likwidację aberracji chromatycznych mają odpowiadać soczewki wykonane ze specjalnych szkieł niskodyspersyjnych SLD (2 elementy) oraz FLD (3 elementy). Dodatkowo, soczewce najbliższej detektora nadano kształt asferyczny. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/16.
Warto dodać, że przednia soczewka obiektywu jest pokryta powłokami oleo- i hydrofobowymi ułatwiającymi czyszczenie oraz ograniczającymi powstawanie smug i zanieczyszczeń. Dodatkowo Sigma A 105 mm f/1.4 DG HSM jest kompatybilna ze stacją dokującą Sigma USB Dock, która pozwala na kalibrację autofokusa, aktualizację oprogramowania i tworzenie własnych profili ustawień.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, osłonę przeciwsłoneczną wykonaną z plastiku wzmocnionego włóknem węglanowym (CFRP), solidny i demontowalny łącznik statywowy, a także sztywny futerał oraz dwa paski – jeden do obiektywu, a drugi do futerału. Dodatkowo mamy jeszcze gumową zaślepkę, którą możemy nałożyć na obiektyw, żeby zasłonić miejsce, które pojawia się po zdemontowaniu łącznika statywowego.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.