Sigma A 50 mm f/1.2 DG DN - test obiektywu
1. Wstęp
Czas jednak mijał, pełnoklatkowe matryce zaczynały robić się coraz tańsze i bardziej popularne. Nic więc dziwnego Sigma zdecydowała się na kolejny krok i w maju 2008 roku wprowadziła na rynek klasyczny standard pełnoklatkowy czyli Sigmę 50 mm f/1.4 EX DG HSM. Obiektyw zawierał 8 soczewek ustawionych w 6 grupach i był kolejną modyfikacją konstrukcji podwójnego gaussa. Choć z racji na swoje spore rozmiary i i zastosowanie soczewki asferycznej, zapewniał on lepsze własności optyczne niż poprzednie układy tego typu.
Do następnej premiery w tym segmencie musieliśmy poczekać do czasów dużej reorganizacji linii obiektywów tego producenta i ułożenia ich w trzech niezależnych seriach. Wtedy to, w styczniu 2014 roku, w ramach linii Art, ukazał się model Sigma A 50 mm f/1.4 DG HSM, który zawierał aż 13 soczewek ustawionych w 8 grupach i odchodził mocno od konstrukcji podwójnego gaussa, będąc instrumentem sporym i ciężkim, a jednocześnie świetnym optycznie.
Na początku ery pełnoklatkowych bezlusterkowców, obiektyw ten został zaadaptowany do mocowania Sony FE, poprzez dołożenie przedłużki z odpowiednim bagnetem. To spowodowało jednak kolejne zwiększenie rozmiarów oraz wagi i tak już dużego instrumentu, więc Sigma wiedziała, że to rozwiązanie jest doraźne i docelowo trzeba zaoferować model zaprojektowany i dedykowany do bezlusterkowców.
Stało się to w lutym 2023 roku, gdy ukazała się Sigma A 50 mm f/1.4 DG DN. Choć była ona bardziej skomplikowana optycznie od swojego lustrzankowego poprzednika, jej waga zmniejszyła się o ponad 150 gramów.
Minęły tylko dwa miesiące i światło dzienne ujrzał model Sigma C 50 mm f/2 DG DN. Z racji na gorsze światło był on oczywiście zauważalnie mniejszy i lżejszy, ale okazał się naprawdę udany optycznie.
Niniejsza tabela przestawia porównanie podstawowych parametrów wspominanych w tym rozdziale obiektywów.