Sigma A 28-105 mm f/2.8 DG DN - test obiektywu
6. Dystorsja i pole widzenia
Pole widzenia
Obiektyw rektalinearny o zakresie ogniskowych 28-105 mm, na matrycy pełnoklatkowej, powinien dawać kąty widzenia zmieniające się od 75.4 do 23.3 stopnia i dokładnie takie wartości producent podaje w swojej specyfikacji. Zdecydowaliśmy się jednak sprawdzić, ile owo pole wynosi w rzeczywistości. W tym celu wykonaliśmy zdjęcia gwiaździstego nieba fotografując je używając nieskorygowanych plików JPEG. Następnie dokonaliśmy transformacji układu pikseli (X,Y) do układu równikowego (rektascencja i deklinacja) opisującego położenia gwiazd na niebie. Dzięki temu mogliśmy bardzo dokładnie wyznaczyć pole widzenia obiektywu, i to tak jak należy, czyli dla promieni padających z nieskończoności.
Dla ogniskowej 28 mm transformacja została oparta o położenia 180 gwiazd równomiernie rozłożonych na całym obrazku. Średni błąd dopasowania siatki współrzędnych wyniósł 2 minuty i 44 sekund łuku. Uzyskany przez nas wynik to aż 79.29 stopnia z błędem, który nie przekraczał 0.07 stopnia. Uzyskany rezultat jest więc prawie 4 stopnie większy od wartości podanej w specyfikacjach. Widać więc, że producent pozostawił tutaj zapas pola na skorygowanie dystorsji. Jednocześnie mamy tutaj pewien bonus, po pracując na nieskorygowanych plikach mamy pole widzenia prawie takie jak w obiektywie rektalinearnym o ogniskowej 26 mm.
W przypadku ogniskowej 105 mm użyliśmy położeń 91 gwiazd, a średni błąd dopasowania siatki zmniejszył się do tylko 5 sekund łuku. Zmierzony przez nas kąt widzenia wynosi 23.19 stopnia także z błędem, który nie przekracza 0.05 stopnia. Tutaj więc pole jest troszkę mniejsze niż podane w specyfikacji, ale różnica jest dosłownie kosmetyczna.
Dystorsja
Na mniejszej matrycy APS-C dystorsję zauważymy bez specjalnych problemów na ogniskowej 28 mm, gdzie mamy do czynienia ze zniekształceniami beczkowymi wynoszącymi -2.80%. Po przejściu do ogniskowej 35 mm wartość ta zmniejsza się do -1.14%, następnie błyskawicznie się zeruje, zmienia znak i na 50 mm mamy już do czynienia z małą dystorsją poduszkową o wartości +0.47%. Jednak dość szybko ona rośnie i na 70 mm wynosi +1.09%, natomiast na 105 mm sięga +1.32%.
Sony A7R IIIa, APS-C, JPEG, 28 mm | |||
Sony A7R IIIa, APS-C, JPEG, 35 mm | |||
Sony A7R IIIa, APS-C, JPEG, 50 mm | |||
Sony A7R IIIa, APS-C, JPEG, 70 mm | |||
Sony A7R IIIa, APS-C, JPEG, 105 mm | |||
Skoro już na mniejszej matrycy pewne problemy z dystorsją zdążyły się nam zaakcentować, byliśmy bardzo ciekawi, jak wyglądają ona na pełnej klatce. Rzućmy więc okiem na poniższe zdjęcia.
Sony A7R IIIa, FF, JPEG, 28 mm | |||
Sony A7R IIIa, FF, JPEG, 35 mm | |||
Sony A7R IIIa, FF, JPEG, 50 mm | |||
Sony A7R IIIa, FF, JPEG, 70 mm | |||
Sony A7R IIIa, FF, JPEG, 105 mm | |||
Tutaj poziom jest wyraźnie wyższy, a na dodatek konstruktorzy optyki zdecydowali się wspomóc wprowadzeniem dystorsji falistej, którą można odnotować nie tylko na ogniskowej 28 mm, ale nawet na 35 mm.
Mówiąc już o konkretnych wartościach, na najszerszym kącie widzenia mamy do czynienia z dystorsją beczkową o wartości -4.63%. Gdy ograniczymy pole naszego pomiaru do obszaru znajdującego się wewnątrz znaczników 1:1, uzyskany wynik rośnie do aż -5.15%. Nic więc dziwnego, że Sigma oferuje tutaj dużo większe pole widzenia niż deklarowane, bo skorygowanie takiej dystorsji wymaga potem sporego przycięcia obrazu.
Na ogniskowej 35 mm omawiana wada spada do mało uciążliwego poziomu -1.54%. Gdy jednak ponownie zajmiemy się oceną tylko wewnątrz obszaru 1:1, wartość ta rośnie do -2.08%.
Lekkie wydłużenie ogniskowej powoduje wyzerowanie zniekształceń, a następnie przejście ich na poduszkową stronę, przez co na 50 mm mamy już do czynienia z poziomem +1.51%. Problemy bardzo szybko narastają, bo na ogniskowej 70 mm musimy borykać się z całkiem już sporą wartością +2.72%, która na dodatek rośnie do +3.13%, gdy zwiększymy ogniskową do maksimum.
Nie ma więc żadnych wątpliwości, że dystorsja doskwiera Sigmie 28-105 mm dość mocno i to na obu krańcach ogniskowych.