• solidna i szczelna konstrukcja mechaniczna,
• niewielkie rozmiary i waga, jak na oferowane parametry,
• świetna jakość obrazu w centrum kadru,
• dobra jakość obrazu na brzegu matrycy APS-C,
• prawidłowo korygowana podłużna aberracja chromatyczna,
• znikoma poprzeczna aberracja chromatyczna,
• brak problemów z aberracją sferyczną,
• bardzo mały astygmatyzm,
• umiarkowane winietowanie na matrycy APS-C,
• rozsądna praca pod ostre światło,
• niewielkie oddychanie,
• szybki, cichy i celny autofokus.

• ogromna dystorsja na plikach RAW,
• bardzo duże winietowanie na pełnej klatce.

Ostatnie lata przyniosły prawdziwą ofensywę obiektywową firmy Sony, która obfituje w naprawdę udane konstrukcje. Premiera Sony FE 16 mm f/1.8 G idealnie wpasowuje się w ten trend. Ten obiektyw ma całą listę poważnych zalet i, w zasadzie, tylko jedną istotną wadę (winietowanie), która na dodatek była oczywista, jeśli weźmiemy pod uwagę małe rozmiary i wagę oraz wymagające parametry. Jakby tego było mało, producent zdecydował się nie szaleć z ceną i Sony FE 16 mm f/1.8 G wejdzie do polskich sklepów z sugerowaną ceną detaliczną wynoszącą 4400 złotych.

Testowany obiektyw nie zasłużył na żadną naganę w podsumowaniu, ale jeśli mogę sobie pozwolić na pewne dywagacje, zacząłbym się zastanawiać, czy jednak nie przesadzono tutaj trochę z miniaturyzacją. Nie miałbym żadnych problemów, żeby testowana 16tka miała takie rozmiary jak 20tka, albo byłaby od niej nawet minimalnie większa. Jeśli to pozwoliłoby, na przykład, lepiej zająć się dystorsją, ograniczyć trochę winietowanie i dać ciut lepsze osiągi na brzegu kadru, byłbym gotów zapłacić taką cenę. Nie zmienia to faktu, że nawet w obecnej postaci to świetny obiektyw, który daje mnóstwo frajdy z użytkowania. Osobiście bawiłem się nim świetnie i z chęcią pobawiłbym się nim dłużej na swoim kolejnym, arktycznym wyjeździe.

Obiektyw do testów wypożyczyła firma:

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firm Godox oraz Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl