Nasi Czytelnicy, od pewnego czasu, wyrażali duże zainteresowanie nowym Canonem PowerShot G9. W styczniu wygrał on nasz plebiscyt na najlepszy cyfrowy aparat kompaktowy 2007 roku. Tak się składa, że należy on do grupy zaawansowanych kompaktów z matrycą o 12 milionach elementów. Niedawno artykułem o Nikonie Coolpix P5100 rozpoczęliśmy prezentacje testów aparatów z tej grupy. Teraz naszym testom poddaliśmy Canona. Prezentowane wyniki pokażą, czy świetna opinia o tym aparacie jest w pełni zasłużona.

G9 jest kolejnym modelem w cieszącej się bardzo dobrą opinią użytkowników serii zaawansowanych cyfrowych aparatów kompaktowych oznaczanych symbolem G. Premiera tego aparatu odbyła się w sierpniu 2007 roku, a pod koniec września pojawił się on w polskich sklepach.

Na pierwszy rzut oka G9 różni się od poprzednika G7 tylko wielkością ekranu LCD, który urósł z 2.5 cala do 3 cali. Obudowa oraz rozmieszczenie pokręteł i przycisków nie uległy większym zmianom.

Canon PowerShot G9 wyposażony jest w obiektyw zmiennoogniskowy o zakresie ogniskowych 7.4 - 44.4 mm (odpowiednik 35-210 mm dla błony 35 mm) i o minimalnej wartości przysłony f/2.8 - f/4.8. Tutaj wydaje się, że zmiany w porównaniu z poprzednikiem nie było.

Zgodnie z panującą obecnie modą wzrosła natomiast liczba elementów w matrycy CCD. W Canonie G9 wynosi ona 12,1 miliona, a w G7 było to 10 milionów. Sercem nowego aparatu jest taki sam procesor jak u poprzednika czyli Digic III. Zakres czułości pozostał niezmieniony. Ważną zmianą, którą przewidywaliśmy dla następcy modelu G7 jest pojawienie się formatu RAW przy zapisie zdjęć. Wzrosły więc wymagania co do pojemności kart pamięci, ale za to pojawiła się możliwość współpracy z kartami typu SD HC, które mogą pomieścić więcej niż 2 GB danych. Oprogramowanie zostało poddane niewielkim, ale korzystnym zmianom poprawiającym wygodę pracy i nieco rozszerzające możliwości aparatu.

Niestety nie możemy wyliczać samych zalet nowego Canona. Już po wykonaniu pierwszych zdjęć zapisanych w formacie JPEG odnieśliśmy wrażenie, że ich jakość jest zaskakująco niska. Obudowa w porównaniu z G7 nie zmieniła się, więc nadal nie jest ona zbyt wygodna do trzymania w czasie wykonywania większej liczby zdjęć. Tak jak w G7, również w tym modelu nie mamy możliwości korzystania z bezprzewodowego pilota.

Zapraszamy do lektury artykułu, w którym bardziej szczegółowo opisaliśmy cechy Canona PowerShot G9.

Aparat został wypożyczony do testów przez sklep Cyfrowe.pl.