Tokina AT-X 165 PRO DX AF 16-50 mm f/2.8 - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Nikon D200
Tokina 16-50 mm została przetestowana na aparacie Nikon D200. Jak zawsze, używaliśmy plików RAW wywoływanych bez wyostrzania programem dcraw. Ponieważ Tokinę będziemy porównywać do jej naturalnych konkurentów - Canona 17-55 f/2.8 IS USM, Sigmy 18-50 f/2.8 Macro i Tamrona 17-50 f/2.8, które testowaliśmy na Canonie 20D, należy tutaj wspomnieć o różnicach wynikających z zastosowania różniących się o 2 megapiksele matryc. Otóż obiektywy testowane na matrycach 10-megapikselowych osiągają, w zasadzie dla wszystkich przysłon, wyniki o około 7-8% lepsze niż te testowane na 8-megapikselowej matrycy Canona 20D. Chcąc więc porównywać wyniki do siebie, trzeba pamiętać o tym przybliżonym czynniku skalującym.
Jak zachowuje się Tokina w centrum kadru? Rzućmy okiem na wykres poniżej.
Gdy zapomnimy na chwilę o istnieniu przysłony f/2.8, wszystko jest idealne. Obiektyw dla każdej ogniskowej przekracza wyraźnie poziom 40 lpmm generując wybitnie ostre obrazy. Tutaj więc nie mamy żadnych powodów do narzekań, choć od razu trzeba zaznaczyć, że żaden z
konkurentów Tokiny nie zachowywał się gorzej. Wszystkie obiektywy tej
klasy, dla przysłon od f/4 w górę, prezentują się świetnie.
Niestety dla Tokiny, musimy przypomnieć sobie o istnieniu przysłony f/2.8. I tutaj nie mamy dobrych wieści dla miłośników produktów tej firmy, bo ze wszystkich wspomnianych powyżej obiektywów, właśnie Tokina wypada najgorzej. Obraz na f/2.8 jest wyraźnie "mydlany", a jedynym sposobem pozbycia się tego "mydła" jest przymykanie...
Poniższy rysunek pokazuje nam jak sytuacja wygląda na brzegu kadru. Tutaj też nie mamy dla Tokiny dobrych wieści, bo to co dzieje się przy maksymalnym otworze względnym woła o pomstę do nieba. Nawet przymknięcie do f/4 nie ratuje sytuacji do końca i dopiero zastosowanie przysłony f/5.6 zagwarantuje nam bardzo ostre obrazy. W tej kategorii podobnie słabo zachowywała się Sigma, lecz Canon i Tamron, dla dużych otworów, zachowują się lepiej. Za Tokiną przemawia zaś wręcz świetne zachowanie dla ogniskowej 50 mm, która począwszy od f/5.6 nie różni się niczym od wysokiej klasy "stałki".
Kolejny rysunek pokazuje wycinki plików JPG uzyskanych przy
standardowych ustawieniach Nikona D200, w których aparat mało agresywnie wyostrza obraz.
Canon 20D
Jak wygląda sytuacja na RAW-ach z Canona 20D? Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu diametralnie różnie i to na korzyść testowanego obiektywu. Zobaczmy jak wygląda zachowanie w centrum kadru.
Bardzo trudna ogniskowa 16 mm zachowuje się rewelacyjnie w całym zakresie przysłon. W zasadzie wzorowy poziom 40 lpmm jest osiągany dla maksymalnego otworu względnego, a później jest jeszcze ciut lepiej. Podobnie jest dla środka zakresu ogniskowych, choć tutaj lekko od reszty odstaje wartość dla f/2.8, ale i tam poziom ostrości jest wciąż bardzo dobry.
Jedyne poważne zastrzeżenia można mieć dla maksymalnego otworu przy ogniskowej 50 mm, gdzie zachowanie jest porównywalne do egzemplarza testowanego na Nikonie.
Jeśli popatrzymy na wyniki uzyskane dla brzegu kadru widzimy tutaj w
miarę równe przebiegi od jednej ogniskowej do drugiej. Jeśli uwzględnimy
różnicę wielkości matryc 20D i D200, osiągi uzyskane dla obu mocowań
można uznać za porównywalne z lekką przewagą dla Canona przy maksymalnym
otworze względnym, gdzie wersja na Nikonie radziła sobie bardzo słabo.