Sigma 70-200 mm f/2.8 EX DG APO OS HSM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Warto przypomnieć, że najlepsze obiektywy stałoogniskowe testowane na 1Ds MkIII uzyskują wartości MTF50 dochodzące do 46–47 lpmm. W przypadku testów na tym korpusie, za poziom przyzwoitości uznajemy wartości w okolicach 30–31 lpmm. Zobaczmy jak w tym świetle prezentuje się zachowanie testowanej Sigmy w centrum kadru. Odpowiednie wyniki, dla poszczególnych ogniskowych, są zaprezentowane na poniższym wykresie.
Rezultaty jakie testowany obiektyw osiągnął w zakresie 70–135 mm są po prostu świetne. Już
na maksymalnym otworze względnym wartości MTF50 lekko przekraczają 40 lpmm, a dla f/4.0 i f/5.6 obiektyw zachowuje się jak dobra „stałka” dochodząc do 45–46.5 lpmm. Są to wyniki w zasadzie identyczne do testowanego ostatnio Nikkora 70–200 mm VR II.
Ogniskowa 200 mm odstaje troszkę w dół od zakresu 70–135 mm. Powodów do narzekań wciąż nie mamy jednak wcale. Nawet na maksymalnym otworze względnym MTF-y dochodzą do prawie 36 lpmm, a więc obraz tam uzyskiwany jest jak najbardziej ostry. Po dalszym przymknięciu, obiektyw nie ma problemów aby przekroczyć poziom 40 lpmm. Tutaj jednak akcentuje się lekka przewaga Nikkora. O ile na kombinacji 200 mm i f/2.8 oba obiektywy, w granicach błędów pomiarowych, wypadają tak samo, to dla pozostałych przysłon zachowanie Nikkora dorównuje do zakresu 70–135 mm, a Sigma odstaje jednak notując najsłabsze wyniki na 200 mm.
Gdy obiektyw przeżywa mały kryzys na maksymalnej ogniskowej, podpięcie do niego konwertera zwykle ten problem pogłębia. Tak jest i tym razem. Choć trzeba przyznać, że wyniki uzyskiwane na ogniskowej 280 mm są i tak w pełni użyteczne i akceptowalne. Nawet na maksymalnym otworze względnym obiektyw z konwerterem nie ma problemów aby przekroczyć poziom 30 lpmm. Nie udawało się to wcale praktycznie wszystkim starszym konstrukcjom 70–200 mm f/2.8.
Warto jeszcze zauważyć, że zachowanie nowej Sigmy 70–200 mm OS w centrum kadru jest wyraźnie i pod każdym względem lepsze niż w przypadku obu jej poprzedników.
Przejdźmy teraz do omówienia zachowania obiektywu na brzegu matrycy APS-C/DX. Odpowiedni wykres znajduje się poniżej.
Widać, że na wszystkich ogniskowych, nawet na maksymalnym otworze względnym, obiektyw dociera prawie do granicy 30 lpmm. Lekkie przymknięcie powoduje, że granica ta jest przekroczona i obrazy robią się w pełni użyteczne. Dla przysłon z zakresu f/5.6-f/8.0 MTF-y
dochodzą do bardzo dobrych wartości na poziomie 37–40 lpmm. Wyjątkiem jest tutaj tylko
kombinacja ogniskowej 200 mm i przysłony f/8.0, ale o tym za chwilę. Wyniki te są troszkę
gorsze niż u Nikkora, który także nie przekraczał wyraźnie 40 lpmm, ale zachowywał się
równiej i na prawie wszystkich ogniskowych docierał do tej granicy.
Cechą telekonwerterów współpracujących z obiektywami zmiennoogniskowymi jest dość mocne pogorszenie obrazu na brzegu kadru. Tutaj mamy do czynienia z takim efektem. W zasadzie polecać można stosowanie tylko przysłon f/4.0 i f/5.6 (na szczęście właśnie najbardziej użytecznych), bo dla innych obraz na brzegu robi się po prostu słaby.
Zobaczmy teraz jak obiektyw sprawuje się na brzegu matrycy pełnoklatkowej. Pomoże nam w tym poniższy wykres.
Tutaj problemów jest już znacznie więcej. Na maksymalnym otworze względnym, dla żadnej
ogniskowej nie osiągamy poziomu przyzwoitości. Nieciekawie prezentuje się tutaj szczególnie
ogniskowa 70 mm, dla której obiektyw musimy domykać o ponad 2 EV, żeby cieszyć się w miarę ostrym obrazem w całym polu widzenia. To zresztą nas nie dziwi. Załamanie ostrości na samym brzegu kadru, dla tej właśnie ogniskowej, wyraźnie pokazują nawet wykresy MTF zaprezentowane przez producenta. Na szczęście w przypadku zakresu 135–200 mm przymknięcie przysłony o około 1 EV pozwala nam cieszyć się akceptowalną rozdzielczością nawet na brzegu pełnej klatki.
Jeszcze więcej problemów mamy dla zestawu obiektyw plus konwerter. Tutaj dla żadnej przysłony nie docieramy do 30 lpmm, co oznacza tylko tyle, że w tej kombinacji brzeg kadru może nam służyć tylko i wyłącznie do ładnego rozmywania tła – na pewno nie do uzyskiwania ostrych obrazów.
Dociekliwi Czytelnicy mogą zwrócić uwagę na ciekawe załamanie się wykresu rozdzielczości widoczne dla ogniskowych 200–280 mm i dla przysłon f/5.6 i f/8.0. Jest to efekt współdziałania dwóch wad pozaosiowych – astygmatyzmu i poprzecznej aberracji chromatycznej. Właśnie dla tych przysłon, aberracja chromatyczna zaczyna rosnąć, a astygmatyzm zmienia trochę swój przebieg w poprzek kadru, co właśnie prowadzi do takiego efektu. Jest to o tyle ważne, że testy prowadzone tylko i wyłącznie na pionowych (lub poziomych) granicach nie mogą wykryć takiego zachowania. Uprzedzamy więc ewentualne pytania jakie mogą się pojawić, gdy ktoś zacznie porównywać nasze wyniki z rezultatami uzyskanymi w innych testach.
Wykluczamy przy tym hipotezę, że zachowanie to wynika z błędów pomiarowych. Było ono niezależnie widoczne na dwóch osobnych tablicach testowych i dla dwóch ogniskowych (200 i 280 mm), a więc w czterech niezależnych kombinacjach. Szansa aby było to zjawisko przypadkowe jest więc znikoma.