Sigma 70-200 mm f/2.8 EX DG APO OS HSM - test obiektywu
5. Aberracja chromatyczna
Na ogniskowej 70 mm problemów z tą wadą nie ma żadnych. Dla dłuższych ogniskowych bardzo dobra sytuacja panuje dla najczęściej używanych w tego typu obiektywach przysłonach f/2.8 i f/4.0. Od f/5.6 aberracja zaczyna być zauważalna, a przy f/8.0 podchodzi pod poziom duży.
Troszkę lepsza sytuacja panuje na brzegu matrycy pełnoklatkowej, co ilustruje poniższy wykres.
Wbrew pozorom nie jest to paradoks. Wcale nie jest powiedziane, że aberracja musi rosnąć przy przechodzeniu do brzegu kadru. W ogólności przebieg poziomu tej wady może być dużo bardziej skomplikowany – szczególnie w zaawansowanych optycznie zoomach, do jakich należy przecież testowana Sigma. Dodatkowo swój wpływ na wynik ma rodzaj przyjętych jednostek pomiarowych. Gdyby wyrazić aberrację w pikselach, pokrzywdzone byłyby aparaty o mniejszych komórkach. Nasza metoda polega więc na podawaniu wartości procentowych uzyskiwanych poprzez podzielenie wyniku pomiaru aberracji w pikselach przez rozmiar kadru wyrażony także w pikselach. To pozwala na uniezależnienie się od wielkości pikseli, ale powoduje także, że pomiary na pełnej klatce są dzielone przez większą liczbę, a więc w efekcie dają mniejszy wynik wyrażony w procentach.
Wracając więc do tematu, na pełnej klatce aberracja chromatyczna Sigmy nigdzie nie przekracza 0.1%, a więc nie jest to wada, która będzie nam mocno przeszkadzać. Trochę inaczej wygląda sprawa po zastosowaniu konwertera. Na przysłonach f/4.0 i f/5.6 jest jeszcze przyzwoicie, bo tam aberracja nie przekracza 0.1% zarówno na brzegu matrycy APS-C jak i FF. Dalsze przymykanie powoduje jednak „wybuch” tej wady do poziomu nawet bardzo dużego. Ot urok konwerterów…
Warto jeszcze nadmienić, że testowana tutaj Sigma, pomimo stosunkowo dużej jasności, nie ma poważniejszych problemów z korygowaniem podłużnej aberracji chromatycznej. Widać to dobrze na zdjęciach tablicy celności autofokusa zaprezentowanych w rozdziale 10.