Sony E 15 mm f/1.4 G - test obiektywu
1. Wstęp
Warunek jest jeden – trzeba ten system potraktować poważnie, a z tym jest niestety problem. Na początku ery cyfrowej poważnie ten system traktował Nikon, ale tylko z konieczności, bo nie miał wtedy dostępu do większych detektorów. Gdy ten dostęp się pojawił, Nikon bez żalu porzucił rozwój swojego systemu DX.
Pentax nigdy nie zyskał pozycji istotnego gracza, natomiast Sony, podobnie jak Canon, bardziej skupiało się na pełnej klatce niż matrycy APS-C.
Światełko w tunelu, a nawet dwa, pojawiły się wraz z wejściem na rynek bezlusterkowców. W maju 2010 roku Sony zaprezentowało modele NEX-3 i NEX-5, czyli swoje nowe aparaty bez lustra z matrycą APS-C. Rok później linia poszerzyła się prostszy model NEX-3N oraz najbardziej wtedy zaawansowany NEX-7. Nowy system wymagał obiektywów i te zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu. W latach 2010–2013 premiery miało aż 15 nowych obiektywów z bagnetem Sony E. To cieszyło, choć malkontenci mogli narzekać, że pojawiały się głównie zoomy, a stałki, jak na rozmiar detektora, nie imponowały światłem. Mniejsza od pełnej klatki matryca zachęca do konstruowania instrumentów o świetle f/1.0–1.2, natomiast najjaśniejszy pokazany wtedy przez Sony obiektyw miał maksymalny otwór względny sięgający f/1.8.
Na naprawdę ciekawe premiery przyszło poczekać do sierpnia 2019 roku. Wtedy to ujrzeliśmy dwa kolejne zoomy, ale tym razem z serii G, czyli Sony E 16–55 mm f/2.8 G oraz Sony E 70–350 mm f/4.5–6.3 G OSS.
Myślę, że wiele osób przestało liczyć na jakieś poważne premiery obiektywów z bagnetem Sony E. Tym większą i milszą niespodzianką było to, co wydarzyło się 1 czerwca 2022 roku. Sony zrobiło piękny prezent na Dzień Dziecka i zaprezentowało wtedy trzy nowe modele przeznaczone na mniejsze matryce – mowa tutaj o E PZ 10–20 mm f/4 G, E 15 mm f/1.4 G oraz E 11 mm f/1.8.
Nie dość, że dostaliśmy świetne premiery, to jeszcze Sony pokazało, że nadal poważnie traktuje system APS-C, co daje nadzieje na to, że nadal będzie on rozwijany, a kolejne premiery, zarówno aparatów, jak i obiektywów wciąż przed nami. Co więcej, obiektywy z finalnym oprogramowaniem trafiły do naszej redakcji jeszcze przed oficjalną premierą, a to pozwoliło na wykonanie pełnych testów. Na pierwszy ogień poszedł najjaśniejszy model z całej trójki, czyli Sony E 15 mm f/1.4 G. Zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów!
Zapraszamy także do zapoznania się z naszą procedurą testową, która została opisana w artykule „Jak testujemy obiektywy?”. A gdy to nie wystarczy, proponujemy jeszcze zapoznanie się z działem FAQ.