Sony E PZ 10-20 mm f/4 G - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- zgrabna, zwarta, zamknięta i szczelna obudowa,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- dobra jakość obrazu na brzegu kadru,
- praktycznie zerowa podłużna aberracja chromatyczna,
- niewielka poprzeczna aberracja chromatyczna,
- umiarkowany astygmatyzm,
- rozsądna praca pod ostre światło,
- szybki, cichy i celny autofokus.
Wady:
- duże winietowanie,
- ogromna dystorsja na plikach RAW.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wymiana wiekowego już modelu Sony E 10–18 mm f/4 OSS na nowy obiektyw to świetny ruch. Zyskujemy w prawie każdym aspekcie. Mamy większy zakres ogniskowych, a jednocześnie bardziej kompaktowe rozmiary oraz zamkniętą konstrukcję, która nie zmienia swoich rozmiarów podczas zmiany ogniskowej. Mechanizm Power Zoom to jednoznaczny ukłon w kierunku filmowców.
Jeśli chodzi o rozdzielczość, Sony PZ E 10–20 mm f/4 G nie zanotował żadnych słabych punktów. Jest ona bardzo dobra w centrum kadru i jednocześnie dobra na brzegu. Nawet maksymalny otwór względny jest skorygowany na tyle dobrze, że nie mamy do niego żadnych zastrzeżeń. Obiektyw dobrze radzi sobie z aberracją chromatyczną, nie ma poważnych problemów z komą i astygmatyzmem, a jednocześnie bardzo rozsądnie pracuje pod ostre światło. Do tego należy dołożyć sprawną pracę mechanizmu ustawiającego ostrość.
Testowany obiektyw notuje wpadki tam, gdzie ich oczekiwaliśmy. Dystorsja na RAW-ach jest ogromna, ale na JPEG-ach oprogramowanie koryguje ją już bardzo dobrze, a jednocześnie zachowywane jest tam deklarowane pole widzenia. W efekcie, jako bonus, pracując w RAW-ach możemy się cieszyć polem sięgającym prawie 116 stopni.
Winietowanie też jest spore, ale w tych parametrach i przy tych rozmiarach obiektywu to nieuniknione. Moim zdaniem to cena, którą warto zapłacić.
A skoro już pojawiło się słowo cena, możemy nadmienić, że za obiektyw trzeba będzie na początku zapłacić 850 Euro, a więc w Polsce, na półkach sklepowych zobaczymy go w okolicach niespełna 4000 zł. I to jest w zasadzie jedyna gorsza wiadomość, bo poprzednik jest dostępny za kwotę około 1000 zł niższą. Myślę jednak, że z czasem cena może się ustabilizować na bardziej akceptowalnym poziomie, przez co dołożenie kilkuset złotych do kwoty, jaką musimy płacić za starszy model, będzie zdecydowanie dobrym pomysłem.