Voigtlander Nokton 35 mm f/1.2 X / Z - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- zgrabna, a jednocześnie bardzo solidna, metalowa obudowa,
- świetna jakość obrazu w centrum kadru od przysłony f/2.0 w górę,
- niezauważalna podłużna aberracja chromatyczna,
- niewielka poprzeczna aberracja chromatyczna,
- brak poważniejszych problemów z dystorsją,
- ładny wygląd nieostrości.
Wady:
- słaba jakość obrazu w centrum kadru w okolicach maksymalnego otworu względnego,
- niezbyt ostry brzeg kadru,
- problemy z aberracją sferyczną,
- bardzo duża koma,
- wyraźne winietowanie,
- słaba praca pod ostre światło.
Mam mieszane uczucia jak traktować takie obiektywy jak testowany Nokton. Jestem w stanie zrozumieć, że są ludzie, który lubią kreatywną zabawę z nieostrościami. Producenci powinni im to umożliwić konstruując tanie instrumenty zawierające dosłownie kilka soczewek. Wciąż przecież można pobawić się trypletami Cooke'a czy 4-elementowymi aplanatami, anastygmatami lub tessarami. Świetnym przykładem był testowany przez nas 5-elementowy SainSonic Kamlan 50 mm f/1.1, który kosztując niespełna 800 zł dawał takie właśnie możliwości.
Dziwi mnie jednak podejście, w którym konstruuje się bardziej skomplikowane optycznie obiektywy, znacznie droższe, które nadal są nieostre. Dobry obiektyw powinien dawać dobrej jakości obrazy. Jak jest nieostry, nie da się nic z tym zrobić. W przypadku ostrego obiektywu, zawsze można próbować ostrość popsuć. Można bawić się programami graficznymi, można nakładać filtry zmiękczające, można posmarować przednią soczewkę smalcem i, w ostateczności, można uczynić obiektyw permanentnie nieostrym, np. upuszczając go na podłogę. W drugą stronę, to nie działa. Z mydlanego obiektywu nie zrobimy demona ostrości.
Dlatego mam problem z Voigtlanderem Noktonem 1.2/35 X. Z jednej strony coś tam próbowano korygować, bo w jego konstrukcji użyto 8 soczewek, w tym jednej wykonanej ze specjalnego rodzaju szkła. Na dodatek bardzo solidnie go wykonano, przez co kosztuje prawie 3000 zł.
Jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy, to zamysł producenta, w którym chciał nam on dać dwie rzeczy w jednej. Noktona 1.2/35 możemy bowiem traktować jako dobrze wykonany i całkiem ostry w centrum kadru obiektyw klasy 2/35, który, jako bonus, ma przysłony z zakresu f/1.2-f/1.8 do zabawy nieostrościami. Wciąż jednak musimy pamiętać, że za tę zabawę trzeba zapłacić 3000 złotych i nie możemy podczas niej liczyć na dobrą jakość obrazu na brzegu kadru na praktycznie żadnej przysłonie. Jeśli ktoś uzna, że warto - droga wolna. Ja nie jestem przekonany...