Tamron 17-50 mm f/4 Di III VXD - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- dobra jakość obrazu w centrum kadru w całym zakresie ogniskowych,
- przyzwoita jakość obrazu na brzegu matrycy APS-C,
- znikoma podłużna aberracja chromatyczna,
- rozsądnie korygowana koma,
- cichy, szybki i celny autofokus,
- umiarkowane winietowanie na matrycy APS-C,
- prawidłowa praca pod ostre światło,
- akceptowalny stosunek parametrów i jakości do ceny,
- znikome oddychanie.
Wady:
- monstrualne winietowanie na pełnej klatce na ogniskowej 17 mm,
- słaba jakość obrazu na brzegu pełnej klatki dla ogniskowej 50 mm,
- ogromna dystorsja na szerokich kątach widzenia wpadająca miejscami w zniekształcenia faliste,
- trochę problemów z aberracją sferyczną.
Tamron 17–50 mm f/4 Di III VXD to bardzo odważny eksperyment, w którym nie wszystko poszło tak, jak należy. I choć w wielu kategoriach wypadł on wyraźnie gorzej niż Sony FE 20–70 mm f/4 G, nie odważę się go mocno krytykować i to z wielu powodów.
Po pierwsze, producenci powinni być przez nas zachęcani do odwagi i wprowadzania na rynek nowych, oryginalnych konstrukcji. Tamron zdecydował się na taki ruch i chwała mu za to. Po drugie, testowany obiektyw dobrze radzi sobie w centrum kadru i to niezależnie od użytej przysłony. Trochę gorzej jest na brzegu matrycy APS-C, a jeszcze gorzej na brzegu pełnej klatki, ale na obu tych brzegach najwięcej uwagi poświęcono krótszym ogniskowym, odpuszczając sobie maksymalną ogniskową i to, w tego typu konstrukcji, jest dobrym podejściem. Po trzecie, wymienione przez nas wady, takie jak choćby duża dystorsja czy ogromne winietowanie, tak naprawdę są trochę mniej uciążliwe, bo producent dał nam prawie 8-stopniowy zapas pola widzenia na szerokim kącie. Jest więc z czego przycinać po skorygowaniu dystorsji, a po tej operacji zarówno owa dystorsja, jak i winietowanie zauważalnie się zmniejszą. Po czwarte, żeby mocnej krytykować, trzeba mieć jakąś skalę porównawczą, a ta pojawi się dopiero wtedy, gdy Tamron dorobi się bezpośredniego konkurenta. Po piąte, przy tak oryginalnej konstrukcji, Tamron nie przeholował z ceną, bo testowany obiektyw da się kupić za około 3000 złotych.
W efekcie dostajemy bardzo uniwersalny instrument, który będzie ciekawą propozycją dla tych fotografów, którzy wciąż używają aparatów o dwóch rozmiarach detektorów. Tamron 17–50 mm f/4 Di III VXD będzie bowiem całkiem udanym zoomem uniwersalnym przeznaczonym do aparatów z matrycą APS-C, a jednocześnie rozsądnie sprawi się na matrycy pełnoklatkowej np. jako ultraszeroki kąt do krajobrazów, gdzie nie będzie problemów z przymykaniem go do przysłon w okolicach f/8.0.
Ufam jednak, że wzorem wielu innych modeli Tamrona, producent ten już teraz pracuje nad wersją G2 tego obiektywu, bo tutaj akurat naprawdę jest spore pole do poprawy.