Test kamer sportowych
11. Sporty wodne - nurkowanie
Mając port kopułkowy nie musimy się tym martwić, jednak jego specyfika oraz związane z tym prawa fizyki sprawiają, że obiektyw znajdujący się za portem kopułkowym nie ostrzy na fotografowany/filmowany obiekt, lecz na obraz wirtualny, który znajduje się zazwyczaj kilkanaście, bądź kilkadziesiąt centymetrów od portu. Odległość wirtualnego obrazu zależna jest głównie od wielkości portu i można w uproszczeniu przyjąć, że jest ona 1.5 raz większa od jego średnicy. Zatem w przypadku naszych kamer, których porty kopułkowe mają średnicę około 2–3 cm, wirtualny obraz powstaje w odległości nie większej niż 5 cm!
Niestety obiektywy zastosowane w kamerach sportowych, to w większości bardzo proste konstrukcje pozbawione autofokusu. Ostrość jest w nich ustawiona na sztywno, a głębia ostrości obejmuje obszar znajdujący się od kilkudziesięciu centymetrów od obiektywu do nieskończoności. W rezultacie cztery z testowanych kamer dają pod wodą obraz nieostry. Wyjątkiem jest tu Redleaf, którego przednia ścianka nie jest wypukła, więc w jego przypadku mamy do czynienia z portem płaskim. Zatem zmniejsza się pod wodą kąt widzenia kamery, jednak rejestruje ona obraz rzeczywisty, a nie wirtualny i stąd nie ma tu problemów z ostrością.
Żeby nie być gołosłownym zachęcamy do zapoznania się z poniższym testem przeprowadzonym w basenie.
Drift HD Ghost |
|
Panasonic HX-A100 |
|
Polaroid XS100 |
|
Redleaf RD32II |
|
Rollei HD Bullet 5S |
|
Na filmach widać wyraźnie, jak po zanurzeniu kamery pod wodę tracimy ostrość. Wyjątkiem jest tu wspomniany Redleaf, który został wyposażony w port płaski.
W związku z tym zarejestrowane podczas nurkowania filmy nie przedstawiają się zbyt ciekawie, bowiem 4 z nich w zasadzie do niczego się nie nadają.
Drift HD Ghost |
|
Panasonic HX-A100 |
|
Polaroid XS100 |
|
Redleaf RD32II |
|
Rollei HD Bullet 5S |
|
Z kamerami Drift HD i Panasonic nurkowaliśmy na powierzchni, bowiem są one wodoszczelne do głębokości odpowiednio 3 i 1.5 m, natomiast z pozostałymi modelami zeszliśmy na głębokość około 10–20 metrów, w zależności od limitów głębokości.
Na filmach ponownie widać wspomnianą nieostrość i znów wyjątek stanowi tu Redleaf, który może pochwalić się pełną użytecznością do głębokości 20 metrów. Biorąc pod uwagę, iż jest to najtańszy produkt w naszym teście, to należą mu się wielkie brawa.
W trakcie przeprowadzania niniejszego testu w sprzedaży pojawiła się wodoszczelna obudowa do modelu Drift HD Ghost. Wzbudziła ona nasze zainteresowanie, bowiem została wyposażona w port płaski, co dawało nadzieję, na zarejestrowanie kamerą filmów podwodnych, które nie są rozogniskowane.
Nasze przypuszczenia były słuszne, co potwierdza poniższy test basenowy.
Drift HD Ghost |
|
Niestety widać wyraźnie, że wstawienie przed obiektyw dodatkowej płaskiej soczewki wpłynęło dość mocno na pogorszenie obrazu na powierzchni, bowiem stał się on mydlany i pozbawiony szczegółów.
Mimo to postanowiliśmy wykonać z Driftem kilka nurkowań, aby sprawdzić, jak spisze się on na głębokościach z przedziału 10–25 metrów.
Drift HD Ghost |
|
Powyższy film testowy pokazuje, że podobnie jak Redleaf kamera nie powala kolorami, bowiem obraz posiada silną niebieską dominantę. Niestety na obudowie nie przewidziano gwintu na filtr mogący poprawić odwzorowanie barw pod wodą. Do ostrości obrazu oraz odwzorowania detali nie powinniśmy mieć zastrzeżeń, jednak Redleaf wydaje się radzić sobie w tej kwestii znacznie lepiej. Tym bardziej, że w przypadku Ghosta zaobserwowaliśmy pewną niedogodność, która objawia się od głębokości około 15 metrów. Dużej średnicy płaski port obudowy ulega ugięciu w wyniku działania ciśnienia wody i w centralnej części zaczyna dotykać przedniej soczewki obiektywu. Niestety objawia się to na filmach w postaci wyraźnie widocznego pola nieostrości w środku kadru. Zastanawia nas natomiast jeszcze jedna rzecz. Skoro już na 15 metrach występują takie problemy, to co się dzieje na głębokości 60 metrów (na tyle wg specyfikacji możemy zejść z obudową), gdzie panuje niemal 3 razy większe ciśnienie. Szczerze powiedziawszy, w takiej sytuacji nurkowanie na tak dużej głębokości wydaje się dość ryzykowne, ze względu na możliwość uszkodzenia obiektywu kamery i portu obudowy.
Oceńmy teraz przydatność testowanych kamer w sportach wodnych.
Drift HD Ghost – 4 pkt
Gdy posiadamy kamerę Drift HD Ghost bez obudowy, to podczas nurkowania zupełnie nam się ona nie przyda. Chcąc wykorzystać ją nad wodą, możemy najwyżej przymocować ją do deski surfingowej przy pomocy płaskiego adaptera bez obaw, że zostanie ona zalana, co gwarantuje jej wodoszczelność do 3 m. Niestety, gdy tylko kamera znajdzie się pod powierzchnią wody, musimy liczyć się z tym, że zarejestrowane obrazy będą nieostre.
Sytuację ratuje zakup opcjonalnej obudowy podwodnej, jednak wiąże się to z dodatkowym wydatkiem 179 zł. Pozwoli to wykorzystywać Drifta podczas nurkowań, jednak tylko niezbyt głębokich, bowiem poniżej 15 metrów będą nam doskwierać opisane problemy z uginającym się portem.
W trakcie nurkowania kamerę możemy przymocować do paska od maski za pomocą dołączonego w zestawie adaptera, bądź wykorzystać znajdujący się na obudowie gwint statywowy i użyć opcjonalnego ramienia. Na koniec warto zaznaczyć, że podwodna obudowa została wyposażona w 4 przyciski, które pod wodą dają nam dostęp do wszystkich ustawień kamery.
Panasonic HX-A100 – 1 pkt
Z Panasonikiem nie mamy możliwości zanurzenia się głębiej niż na 1.5 metra. A nawet gdy pogodzimy się z faktem, iż możemy nurkować tylko powierzchniowo, to nie uda nam się zarejestrować nim ostrych filmów.
Sytuację pogarsza brak możliwości zamocowania urządzenia np. do deski surfingowej, a więc podczas uprawiania wodnych sportów musimy zdać się jedynie na rejestrowanie ujęć nad powierzchnią wody i z kamerą przymocowaną do głowy za pomocą uchwytu usznego.
Polaroid XS100 – 2 pkt
Polaroid daje nam znacznie więcej możliwości mocowań, co zapewnia gwint statywowy oraz szerszy wybór dołączonych w zestawie akcesoriów.
Niestety jesteśmy zdani jedynie na rejestrowanie ujęć znad powierzchni wody, bowiem pod nią obraz staje się nieostry. Zatem deklarowaną przez producenta wodoszczelność obudowy do 10 metrów można uznać za typowy chwyt marketingowy.
Redleaf RD32II – 5 pkt
Redleaf jest czarny koniem niniejszej części testu. Najtańsza z kamer, do tej pory dość słabo oceniana w pozostałych kategoriach, tym razem zasługuje na najwyższą notę. Jako jedyna świetnie sprawdza się podczas nurkowań i to bez konieczności stosowania dodatkowych akcesoriów. Daje przy tym zadowalającą jakość obrazu, która sprawia, że jest to znakomite rozwiązanie dla każdego nurka, który nie chce rozstawać się ze zbyt dużą sumą pieniędzy.
Miłośnicy innych sportów wodnych będą musieli wyposażyć się w dodatkowe zestawy akcesoriów, aby odpowiednio móc zamontować kamerę do swoich desek, czy skuterów, jednak pamiętajmy, ze ich cena nie jest wygórowana.
Rollei HD Bullet 5S – 3 pkt
W przypadku Rollei mamy podobny problem co z Polaroidem. Producent zastosował tu jeszcze lepszy chwyt marketingowy deklarujący wodoszczelność obudowy do 45 metrów. Jednak zaraz pod powierzchnią obraz z kamery staje się nieostry.
Mimo to naszym zdaniem Bullet 5S zasługuje na punkt więcej od XS100, bowiem osoby pływające na nartach wodnych, deskach, czy skuterach z pewnością docenią większą liczbę akcesoriów montażowych, a w szczególności dołączone w zestawie szelki.